Spełniło się marzenie Taia Woffindena. Mistrz dziękuje rodzinie i sponsorom

W sobotni wieczór Tai Woffinden świętował tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, który zapewnił sobie już po dwóch biegach Grand Prix Polski w Toruniu, ostatniej eliminacji tegorocznego cyklu.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sezonem nikt nie stawiał na Brytyjczyka, który zaskoczył wszystkich sympatyków żużla i już w drugiej rundzie Speedway Grand Prix w Bydgoszczy zasygnalizował wspaniałą formę. Przez cały sezon był niezwykle szybki i to w dużej mierze dzięki jego postawie Betard Sparta Wrocław utrzymała się w ENEA Ekstralidze. 23-latek został najmłodszym triumfatorem w formule Grand Prix, spełniając swoje marzenia. - Bardzo ciężko na to pracowałem i ostatecznie dotarłem aż tutaj. Nie potrafię opisać, jak bardzo jestem szczęśliwy. To wspaniałe uczucie - mówił po zawodach Tai Woffinden.

Dzierżąc w swoich rękach puchar Indywidualnego Mistrza Świata "Tajski" podziękował osobom, bez których ten sukces nie byłby możliwy. Podczas wywiadu dla telewizji wspomniał o ojcu, który spogląda na niego z góry i z pewnością jest dumny z jego osiągnięć. Na ziemi natomiast jest cały zastęp ludzi, którzy wspierali Taia przez cały sezon. - Ogromne podziękowania dla moich sponsorów, Jacka (Trojanowskiego - dop. red.), Konrada (Darwińskiego, obaj mechanicy - dop. red.), całego mojego teamu oraz mojej mamie i dziewczynie. Moje życie było w tym sezonie bardzo miłe i o nic nie musiałem się martwić, tylko brać motor, jeździć i zostać mistrzem świata - kontynuował uradowany zawodnik.

Nowy czempion w ostatniej rundzie tegorocznego cyklu zajął 6. miejsce z dorobkiem 10 punktów. Mistrzowski tytuł zapewnił sobie już jednak w piątym wyścigu, kiedy to przyjechał przed Adrianem Miedzińskim i Jarosławem Hampelem. W półfinale przegrał z "Małym" i Nielsem Kristianem Iversenem, ale nie przejął się brakiem startu w wielkim finale. - To nie ma znaczenia i nie miałem się czym martwić - skomentował.

Po zwycięstwie w drugiej serii Woffinden nadal był skoncentrowany, co udowodnił, wygrywając także w 11. biegu. Później nadal walczył, ale już nie ryzykował i przyjeżdżał za rywalami. - Próbowałem dojść do finału, ale nie stało się to tak, jak sobie tego życzyłem. Nie mogę cały czas wygrywać (śmiech). Gratulacje dla Adriana za wygranie finału - powiedział nowy mistrz świata.

Na pytanie "Co teraz?" Tai odpowiedział krótko i z uśmiechem na twarzy: "Po prostu koniec". To jednak nie jest koniec startów dla tego żużlowca, który już w niedzielę weźmie udział w Międzynarodowym Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowa. - Wciąż mam trochę ścigania do końca tego sezonu - skwitował.

Takie osiągnięcie to ogromna reklama dla własnej osoby. Zapytaliśmy więc, jaka będzie przyszłość mistrza świata A.D. 2013. - Czekam na to wszystko, co się będzie teraz działo. Będę miał sporą presję w Anglii, ale to będzie dobre dla mnie. Będę mógł wypracować sobie przewagę w sytuacji podpisywania kontraktów - opowiadał. A co z jazdą w Polsce? Wcześniej padały deklaracje o pozostaniu we Wrocławiu i wygląda na to, że 23-latek nie będzie chciał w tej kwestii nic zmieniać. - Chcę jeździć we Wrocławiu również w następnym sezonie - zakończył Tai Woffinden.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: