W "małym finale" zmierzą się Dospel Włókniarz i Unia Tarnów. Wynik pierwszego spotkania to 49:41 na korzyść Jaskółek, co zdaniem Władysława Komarnickiego stawia podopiecznych Marka Cieślaka w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem w Częstochowie. - Osiem punktów to duży handicap, bo drużyny z Tarnowa i Częstochowy są wyrównane. Chciałoby się jednak przypomnieć, że Stal wygrała w tym sezonie z Unią dwa razy i to gorzowianie powinni walczyć o brąz, a nie tarnowianie. Pierwszy mecz był piękny, choć bardzo pechowy dla Włókniarza. Igranie na czas, bo Łaguta pędził, aby zdążyć na te zawody z Chorwacji, wyszły im na niekorzyść. Gdyby wszystko potoczyło się po myśli Lwów, wynik w Tarnowie byłby bliski remisu. Włókniarzowi trudno będzie odrobić stratę - ocenił honorowy prezes Stali Gorzów na antenie Radia Gorzów.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Zdaniem Komarnickiego, bliżej mistrzostwa Polski jest Stelmet Falubaz. Unibax Toruń w finale wystąpi bowiem bez Chrisa Holdera, który wciąż przechodzi rehabilitację po groźnej kontuzji. - Gdyby przez kontuzję nie byłby wykluczony Chris Holder, to stawiałbym na Toruń. Teraz zaliczka trzypunktowa jest moim zdaniem za mała. Zawsze handicap swojego toru jest korzystny, lecz Unibax wygrał już w Zielonej Górze, choć wtedy jechał Holder. "ZZ" nie zastąpi do końca mistrza świata, bo duch w drużynie jest bardzo ważny, a Holder jest zawodnikiem, który podrywał zespół do walki, rządził w drużynie. W zaistniałej sytuacji stawiałbym pieniądze na Falubaz - skomentował Komarnicki.
źródło: Radio Gorzów