Nigdy nie byłem dosprzętowiony tak, jak powinienem - rozmowa z Łukaszem Kretem, zawodnikiem KSM Krosno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Kret zdobył 10 punktów i 2 bonusy w meczu Speedway Wandy Instal Kraków z KSM Krosno. Zawodnik opowiedział o kończącym się dla niego wieku juniora i tym, jak jeździ się w II lidze.

Tomasz Sztaba: Zaprezentowałeś się bardzo dobrze. Co zmieniło się w porównaniu do poprzedniego meczu w Krakowie, kiedy zdobyłeś 3 punkty?

Łukasz Kret: W poprzednim meczu pojechałem tak naprawdę jeden bieg. Pierwszy wyścig wygrałem, na start do drugiego wyjechałem na tym samym motorze, ale wszystko mi wypadło, pouginały się zawory. Wziąłem drugi motor i też silnik mi się rozleciał. Chwała Bogu, że był Mariusz Fierlej i pożyczył mi motocykl, ale wiadomo, jak to jest jechać na czyimś motorze. Tym razem na szczęście pech mnie omijał i robiłem swoje.

Kibice mogą być spokojni o twoją dyspozycję w następnych meczach?

- Wiadomo, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. W każdych zawodach daję z siebie wszystko i chciałbym za każdym razem mieć takie wyniki, jak w tym meczu. Każdy dąży do tego, żeby być jak najlepszym sportowcem.

Jaka jest atmosfera w drużynie? Przegrywaliście od początku, czy staraliście się pomagać sobie nawzajem?

- Tak. Jesteśmy jedną drużyną i każdy każdemu stara się pomóc. To było widać też na torze.

W tym sezonie kończysz wiek młodzieżowca. Możesz powiedzieć, że dobrze wykorzystałeś ten czas?

- Nie wykorzystałem w ogóle tego okresu. Duży wpływ na to miała pani prezes Marta Półtorak. Nigdy nie byłem dosprzętowiony tak, jak powinienem. Teraz, jak widać, to ruszyło. W II lidze zacząłem zarabiać normalne pieniądze i inaczej wygląda mój sprzęt. Jestem w stanie kupić sobie po zawodach kilka części czy wyremontować silnik. W Rzeszowie nigdy tego nie miałem. Nie miałem też dużej pomocy z klubu, podczas gdy byłem tym zawodnikiem, który startuje w meczach.

Łukasz Kret jest zadowolony z jazdy w barwach Wilków
Łukasz Kret jest zadowolony z jazdy w barwach Wilków

Wynika z tego, że w II lidze można zarobić?

- Można zarobić na sprzęt, żeby dalej bawić się w ten sport. Inaczej to wygląda, jak zawodnika stać na to, żeby wymienić sobie np. tarczki sprzęgłowe czy tłok w silniku.

Boisz się przejścia do kategorii seniorów?

- Nie boję się. Jestem optymistą. Odpadnie mi tylko jeden łatwiejszy bieg, wyścig młodzieżowców. Są inne biegi. Będę startował z seniorami, to z seniorami będę wygrywał.

Podoba ci się w Krośnie? Myślisz o pozostaniu w tej drużynie?

- Tak, podoba mi się. W zeszłym roku jeździłem w Krośnie i też wszystko było w porządku. Trener jest bardzo wyrozumiały, wiceprezes Wojciech Zych też robi, co może. Mogę opowiadać o tym klubie w samych superlatywach.

Czego potrzebuje młody zawodnik, taki jak ty?

- Jazdy, jazdy i jeszcze raz jazdy.

Możesz liczyć na wsparcie sponsorów, czy jesteś zdany na siebie?

- Jestem raczej zdany na siebie. Dużo mi pomaga Dawid Lampart, za co mu serdecznie dziękuję. Gdyby nie kilku żużlowców z Rzeszowa, nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem.

Okazało się, że drużyna rzeszowska spada z ligi. Jak to oceniasz?

- Chciałem, żeby chłopaki utrzymali się w Ekstralidze. Szyki pokrzyżowało to, że Nicki Pedersen nie jechał w najważniejszych meczach. Gdyby drużyna je wygrała, tabela wyglądałaby zupełnie inaczej.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: