Spotkanie w Rzeszowie nie miało większego znaczenie dla Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Ewentualna porażka nic nie zmieniała w sytuacji drużyny, która wygrywając ostatnie spotkanie na własnym torze z Dospelem Włókniarzem Częstochowa i tak zajęłaby pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Goście pokazali jednak, że zamierzają jechać do końca o pełną pulę i nie ma mowy o żadnych kalkulacjach. Najbardziej pozytywną wiadomością poza wygraną z PGE Marmą była postawa Andreasa Jonssona, który powrócił do drużyny po przerwie spowodowanej kontuzją. Szwed zdobył 11 punktów.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
- Postawa Andreasa na pewno in plus, tak samo jak wynik tego meczu. Udowodniliśmy tym meczem, że po naszej stronie nie ma żadnych kalkulacji. Z zespołem rzeszowskim jesteśmy w dobrych stosunkach i pewnie nadal będziemy. To nie zmienia jednak faktu, że rywalizacja na torze była sportowa i do samego końca. Kalkulacji nie było, osiągnęliśmy wynik, który de facto nic nam nie daje, poza tym że utrzymujemy się na pozycji lidera niezależnie od wyniku meczu w Częstochowie. Bardzo trudne zadanie teraz przed naszym dzisiejszym rywalem. PGE Marma musi wygrać w Bydgoszczy, a wrocławianie nie mogą dziś przywieźć nawet punktu z Gorzowa - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Jankowski.
Zielonogórzanie wyjadą z Rzeszowa zadowoleni, ale sztab szkoleniowy ma nadal o czym myśleć. Kolejne słabe spotkanie odjechał Jonas Davidsson i Stelmet Falubaz wciąż ma jedną dziurę w składzie. - Cieszy postawa nie tylko Jonssona, ale także Krzysztofa Jabłońskiego. Może zdobycz punktowa nie do końca wszystko oddaje, ale jego postawa naprawdę zasługuje na uwagę i pochwałę. Pojechał naprawdę bardzo ładnie w czternastym biegu. Może niewiele osób wie, ale dzięki temu zawodnikowi awansowaliśmy do finału Bundesligi. Jego postawa na torze w Berlinie zadecydowała o tym, że na początku października jedziemy również o złoto w Niemczech. Martwi ciągle jazda Jonasa Davidssona. To ciągle największy problem. Alex Zgardziński mimo że nie zapunktował, to pokazał się z dobrej strony. Jonas nie zrobił znowu niczego. Trudno zadanie teraz przed Rafałem Dobruckim. Trzeba zdecydować, czy w niedzielę ma jechać Jonas, Adrian Gomólski czy skorzystać z jakiegokolwiek innego ustawienia. Może mimo wszystko trzeba stawiać na Szweda i liczyć, że będzie punktować chociaż w Zielonej Górze - zakończył Marek Jankowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!