Były dziury i trochę błotka - wypowiedzi po gdańskim finale Brązowego Kasku

Piątkowy finał Brązowego Kasku zakończył się triumfem Artura Mroczki. Zawodnik grudziądzkiego GTŻ-u okazał się najlepszy na torze, który sprawił tego wieczora sporo problemów wielu innym młodym zawodnikom. Czy była to kwestia braku umiejętności, złego spasowania, czy też samego toru? O tym w poturniejowych wypowiedziach.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz) I miejsce, 13 punktów: Na pewno pomogło mi starty w Pomorskiej Lidze Młodzieżowej. W Gdańsku jeździłem już w kilku turniejach i dzięki temu wiedziałem jak sobie tu radzić. Jeżeli zawodnik sporo startuje to jest objeżdżony na różnych typach torów i to wychodzi w zawodach. Sporo chłopaków sobie tu dzisiaj nie radziło, ale to kwestia właśnie braku objeżdżenia. Ja na poważnie jeżdżę już trzy lata i u mnie wyglądało to trochę inaczej. Dużo jeżdżę i coraz wyżej stawiam sobie poprzeczkę. Trzeba jednak zaznaczyć, iż tor był dzisiaj wymagający. Było przyczepnie i dosyć dziurawo. Ja jednak byłem dzisiaj świetnie spasowany i jechało mi się bardzo dobrze.

Adrian Szewczykowski (Caelum Stal Gorzów) III miejsce, 11 punktów: Było dziś strasznie dużo upadków, zwłaszcza w drugiej fazie zawodów. Myślę, że w większym stopniu było to spowodowane sporą nierównością na wejściu w drugi łuk, z którą nie każdy sobie radził. Było też trochę błotka i myślę, że stąd te upadki. Moje pierwsze dwa biegi nie wyglądały najlepiej, ale potem przesiadłem się na drugi motocykl i moja jazda poprawiła się – aż chciało się jechać i walczyć o punkty. Przyjeżdżałem tu z zamiarem zwycięstwa. Powiedziałem sobie, że w najgorszym wypadku mogę być trzeci. Tak też się stało i myślę, że mogę być zadowolony. Cieszę się z dzisiejszego występu.

Damian Sperz (Lotos Gdańsk) IV miejsce, 11 punktów: W dodatkowym biegu nie wyszedł mi kompletnie start i tak naprawdę ledwo opanowałem motor. Później chciałem jeszcze wyprzedzić kolegę z Gorzowa, ale postawiło mu motocykl i musiałem ostro wyhamować. Później straciłem do niego dystans, na wyjściu z łuku spadła mi noga z haka i upadłem. Słabo pojechałem na początku gdyż mimo, że jechałem u siebie nie miałem dobrze spasowanych motorów. Później zmieniłem motor i było lepiej, ale zabrakło trochę do podium. Nie jestem zadowolony z tego występu.

Rafał Fleger (Kolejarz Opole) V miejsce, 10 punktów: Tor był dzisiaj troszkę dziurawy, ale dało radę na nim powalczyć. Ja ze swojej strony nie mogę tych zawodów zaliczyć do udanych. Zabrakło mi jednego punkciku do biegu dodatkowego, a tak mam piąte miejsce. Gdybym zdobył punkt więcej mogłoby być o wiele lepiej.

Patryk Dudek (ZKŻ Kronopol Zielona Góra) VI miejsce, 9 punktów: Dzisiejsze zawody oceniam dobrze. Jak niektóre osoby mówią z pierwszego biegu zostałem niesłusznie wykluczony. Było twardo, ostro się wyłamałem i Damian Celmer we mnie wjechał. Nie mam nic do niego, ale nie powinienem być chyba wykluczony, bo byłem przed nim. Zawody były mimo wszystko udane. Zdobyłem 9 punktów, trochę zabrakło do podium i gdyby nie ten pierwszy bieg jechałbym o trzecie miejsce. W kolejnych latach powinno być lepiej. Oby sezon przebiegł bez kontuzji, bo po pierwszym biegu odezwał się ból łydki. Uważam, że zawodnicy, którzy niedawno zdali licencję się dobrze prezentują. Ostatnio wyskoczył do przodu Przemek Pawlicki, ale w kolejnych latach chciałbym jeździć tak jak on, albo i lepiej. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić tatę i wujka Mietka.

Sławomir Pyszny (RKM Rybnik) XI miejsce 5 punktów: Sam nie wiem, czy te zawody były dobre, czy złe. Wszystko zaczęło się psuć po defekcie a szkoda, bo gdyby nie on to mógłbym stanąć na podium. Na torze zrobiły się dziury, było coraz ciężej i ten, kto przejechał po tych dziurach wygrywał biegi. W ostatnim wyścigu za szeroko wyszedłem i prawie uderzyłbym w bandę.

Stanisław Chomski (trener Caelum Stali Gorzów): Adrian Szewczykowski goni innych młodzieżowców i nie schodzi poniżej oczekiwanego wyniku. Przy odrobinie szczęścia i determinacji mogło być jeszcze lepiej. W ubiegłym roku był czwarty, dziś trzeci i większa liczba startów powoduje to, że poziom idzie w górę. Można być zadowolonym, aczkolwiek w kaskach najbardziej pamięta się zwycięzców. Upadki na gdańskim torze wynikały z ambicji zawodników. Tor w Gdańsku nie należy do łatwych, są momenty, gdzie można korzystnie pojechać po szerokiej, ale z drugiej strony trzeba uważać na nawierzchnię, aby nie upaść i takie upadki - zwłaszcza na drugim łuku - były.

Robert Sawina (trener Lotosu Gdańsk): Tor był przygotowany tak jak zwykle, niektórym zawodnikom troszeczkę zabrakło umiejętności i stąd tyle upadków w dniu dzisiejszym. Wiadomo, że ten tor nie należy jednak do najłatwiejszych. Cieszy czwarte miejsce Damiana Sperza, chociaż mógł pokusić się o podium. Damian miał jednak niekorzystny układ pól startowych, a to w zawodach indywidualnych jest bardzo ważne. Wiadomo, iż w pierwszych biegach zazwyczaj korzystniej jest startować bliżej krawężnika. Niestety, Damian zaczynał z pól zewnętrznych.

Wypowiedzi zebrali Rafał Sumowski i Michał Gałęzewski.

Komentarze (0)