Martin Vaculik chce w końcu odzyskać formę i zdobywać co najmniej 10 punktów

Tarnowska Unia pojechała do Gorzowa z nadziejami na wygraną. Rzeczywistość była zupełnie inna i Stal pokonała "Jaskółki" 55:35. Niezły występ zanotował Martin Vaculik, choć wciąż nie jest zadowolony.

Dorobek Słowaka w niedzielnym spotkaniu to 8 punktów. Uczestnik cyklu Grand Prix jechał przyzwoicie, ale zdarzały mu się jednak wpadki. W 6. biegu dał się wypchnąć pod bandę Adrianowi Cyferowi, przez co Unia Tarnów przegrała 1:5. Po zwycięstwie w swoim czwartym starcie dostał szansę na jazdę w 15. wyścigu, ale tam przyjechał na końcu stawki. - W miarę dobrze wystartowałem i później trzymałem krawężnik, który nie był najlepszą linią do jazdy. Iversen mnie wyprzedził, a później zrobiłem mały błąd i jeszcze minął mnie Tomek Gapiński. Gospodarze byli dzisiaj bardzo dobrze dopasowani - tłumaczył Martin Vaculik.

Żużlowiec "Jaskółek" po niesamowitym poprzednim sezonie i zwycięstwie w gorzowskiej rundzie Grand Prix, zaliczył obniżkę formy i cały czas próbuje powrócić do tego poziomu, jaki prezentował jeszcze w tamtym roku. - Było trudno o dobre wyniki, tym bardziej, że mam sezon, jaki mam, czyli bardzo przeciętny. Chcę wreszcie się przebudzić i robić w meczu co najmniej 10 punktów - przyznał były zawodnik klubów z Krosna, Rzeszowa i Gdańska.

Spore problemy sprawił tarnowianom tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Przyjezdni zupełnie nie mogli się spasować i dopiero w drugiej części zawodów lepiej im wychodziły starty. Było już jednak za późno na odrabianie strat. Vaculik chwalił jednak nawierzchnię owalu przy Śląskiej. - Tor był w porządku i może nie było za dużo ścigania, ale nawierzchnia była bezpieczna dla wszystkich. W miarę dobre widowisko, bo wszyscy blisko siebie jechali. Jakby każdy tor taki był to byłoby fajnie - podsumował żużlowiec.

Przegrana ze Stalą Gorzów nie skomplikowała znacząco sytuacji klubu z Małopolski. Drużyna Marka Cieślaka wciąż liczy się w walce o play-off, lecz muszą uważać, gdyż każdy błąd może ich kosztować znalezienie się na granicy strefy spadkowej. Zawodnik zespołu z "jaskółczego gniazda" zapowiada walkę i z optymizmem podchodzi do następnych spotkań. - Co dalej? Mamy kolejne mecze, które trzeba wygrać i to wysoko - zakończył Martin Vaculik.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: