Dankiewicz odważnie ocenia szanse zespołu. "Ta drużyna jest w stanie wygrywać z każdym"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po zwycięstwie nad Unią Tarnów, bydgoszczanie nieco poprawili swoją sytuację w walce o utrzymanie. Menedżer zespołu przyznał, że rozpisał sobie, jak prawdopodobnie wyglądać będzie druga część sezonu.

Menedżer składywęgla.pl Polonii  po zawodach był bardzo usatysfakcjonowany postawą swoich żużlowców. - Dziękuję bardzo wszystkim chłopakom za ten mecz. Przeciwnikom z kolei gratuluję dobrej i dzielnej postawy. Cieszę się przede wszystkim z tego, że w końcu zwycięstwo zapewniliśmy sobie już przed biegami nominowanymi. Wynik według mnie nie do końca odzwierciedla rzeczywisty przebieg spotkania. Mogę z całą stanowczością powiedzieć, że byliśmy po prostu drużyną lepszą. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że gdyby nie parę dziur, to mogliśmy powalczyć o trzy punkty - powiedział Wojciech Dankiewicz.

W bydgoskim zespole cegiełkę do wygranej dorzucił każdy, ale byli zawodnicy, od których oczekiwano więcej. - Jestem zadowolony, że coś zaczęło pracować. Ta drużyna jest w stanie wygrywać z każdym, jak tylko Greg i Robert wrócą na swoje tory. Słowa uznania dla Mikołaja Curyło, bo po ostatnim upadku w Rzeszowie jego start stał pod sporym znakiem zapytania. Spisał się świetnie. Również podziękowania dla Szymona, a przede wszystkim Aleksa Łoktajewa. To chyba ich nowe fryzury (wszyscy bydgoscy juniorzy ogolili się na "zero" - dop.red.) doprowadziły do tych zmian na lepsze - zastanawiał się prowadzący zespół.

Bydgoszczan czeka bardzo ciężka walka o utrzymanie. Dankiewicz uważa jednak, że poloniści mogą zdziałać jeszcze naprawdę wiele. - Dogonić można wszystkie drużyny. Założyliśmy sobie pewien plan. Przede wszystkim wygrywać u siebie. Nie myślę tutaj o wpadce w derbach, dawno o tym już zapomnieliśmy. Nasi rywale też przegrywają na własnym torze. Po symulacji, którą zrobiliśmy mogę powiedzieć, iż plan minimum to zdobycie 19 punktów. To powinno dać nam spokojne miejsce. W tym planie nawet nie zawarliśmy triumfu na wyjeździe. Ale to jest plan minimalny i może nie będzie tak źle. Występ Hancocka potraktujmy jako wypadek przy pracy, dajmy mu spokojnie jechać, bo on tego potrzebuje. Nie chcemy wygłaszać żadnych sądów. Staramy się realizować pewne założenia, ale w sporcie tak jak w życiu, nie zawsze układa się wszystko po myśli. Każdy z czterech zawodników pod taśmą chce wygrać. Ktoś zawsze musi być czwarty. Gdyby w GP było szesnastu Sajfutdinowów, to szesnasty też musiałby być Sajfutdinow - zakończył nieco ironicznie menedżer bydgoskiego zespołu.

[b][urlz=http://www.facebook.com/Zuzel.SportoweFakty]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

[/urlz][/b]

[color=#666666; font-size: 12px; line-height: 14px; text-align: center]

[/color]

Źródło artykułu: