Greg Hancock: Polacy i Rosjanie byli piekielnie szybcy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę w Toruniu zwycięstwem pary biało-czerwonych zakończył się turniej Eurosport Speedway Best Pairs. Z bardzo dobrej strony pokazał się w nim Amerykanin Greg Hancock.

W tym artykule dowiesz się o:

"Herbie" nie miał jednak wsparcia w postaci Ryana Fishera, który zawody zakończył z zerowym dorobkiem punktów. - W tym tkwił problem. Prawdopodobnie to były najbardziej prestiżowe, międzynarodowe zawody w jakich udział brał Ryan. To był bardzo ciężki turniej. On przyjechał do Torunia z najlepszym sprzętem jaki posiadał. Być może to nie było wystarczające. Ryan potrafi się ścigać, ale wydaje mi się, że potrzebuje troszeczkę szybszych motocykli, silników. Nie tracił do rywali zbyt wiele. Pojechał w kilku wyścigach i myślę, że dzięki tym zawodom wiele się nauczył. Chodziło nam przede wszystkim o to, żeby wystąpić w tym turnieju jako para i pokazać, że Amerykanie solidnie pracują, aby powrócić do jak najlepszych wyników. Wierzę, że prędzej czy później nawiążemy do czołówki - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Greg Hancock, który na swoim koncie zapisał aż 20 punktów.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Pierwsze dwa miejsca w imprezie zajęli główni faworyci - Polacy i Rosjanie. - Oni byli głównymi faworytami do zwycięstwa. Zmontowali najmocniejsze pary i było nam piekielnie ciężko ich pokonać. Udało mi się odebrać im punkty, które powędrowały na nasze konto (śmiech) - mówi żużlowiec bydgoskiej Polonii.

W biało-czerwonych barwach wystąpili Adrian Miedziński i Tomasz Gollob, a więc dwaj zawodnicy, którzy na co dzień startują na toruńskiej MotoArenie. - Dysponowali atutem toru. Czasami bywa tak, że domowy tor nie jest handicapem, jednak w sobotę zdecydowanie im sprzyjał. Jechali znakomicie. Chciałbym pogratulować zarówno ekipie polskiej, jak i Rosjanom. Byli piekielnie szybcy - dodał na koniec Greg Hancock.

Źródło artykułu: