Krzysztof Kasprzak: Zmęczenie dało się we znaki

Wrocławianie po raz pierwszy w tym sezonie musieli uznać wyższość rywali na swoim torze. Stal Gorzów wygrała z Betardem Spartą 48:42, a 9 punktów i bonus wywalczył jej kapitan - Krzysztof Kasprzak.

"Kasper" pojawiał się na wrocławskim torze aż sześciokrotnie, jednak ani razu nie zdołał zaliczyć biegowej wygranej. - Nie wygrałem wyścigu, ale wygrała drużyna, więc jestem zadowolony. Trochę jestem zmęczony - 1100 kilometrów w kołach i dało się to we znaki (udział w Rundzie Kwalifikacyjnej IMŚ w Sankt Johann - wygrana). Nie miałem tych momentów startowych, ale na 15. bieg już się skupiłem i pojechałem tak, jak powinienem pojechać poprzednie wyścigi - powiedział na antenie Radia Gorzów Krzysztof Kasprzak.

Stały uczestnik cyklu Grand Prix nie przepada za wrocławskim owalem. - Tor był trochę jak piaskownica i zawsze mam na nim problem. Robiłem tutaj zazwyczaj 5-6 punktów, a teraz udało się dojechać do tej "dyszki". Cieszę się, że wygrała drużyna. Nie ważne ile kto zrobił punktów - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

W ostatnim wyścigu dnia para Iversen - Kasprzak przypieczętowała meczowy triumf przyjezdnych
W ostatnim wyścigu dnia para Iversen - Kasprzak przypieczętowała meczowy triumf przyjezdnych
Źródło artykułu: