Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Tor był dość trudny i nie była to dobra promocja żużla. Obiekt w Pile jest bardzo fajny, ale nawierzchnię trzeba poprawić, bo przy dobrym torze można tu rozgrywać świetne zawody. Najważniejsze, że wszyscy cało i zdrowo skończyli dzisiejszy ćwierćfinał. Na szczęście mi to nie robiło problemów, cieszę się, że moja dyspozycja jest dobra i jeden z celów tej imprezy został zrealizowany. Nie stawiam sobie żadnych dalszych celów przed półfinałem czy finałem. Jadę z zawodów na zawody.
Mirosław Jabłoński (Dospel Włókniarz Częstochowa): Na początku w złą stronę poszły korekty, ale później już skręciliśmy w dobrym kierunku i będąc pewnym awansu nie ryzykowałem zbytnio w ostatnim biegu, a Michał Szczepaniak mnie wyprzedził. Piła jeździ w niższej klasie rozgrywkowej i nie często mam okazję tu jeździć, a było widać choćby po Patryku Dudku, że startował na tym torze w zeszłym miesiącu.
Michał Szczepaniak (ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia): Po upadku dziwnie się jechało, bo w pierwszej chwili nawet nie wiedziałem gdzie jestem. Przyjechałem tu jednak po awans, co się udało zrealizować i jestem z tego powodu zadowolony. Tor był równy dla wszystkich, choć oczywiście nie sprzyjał walce. Szkoda, bo te zawody mogły być ciekawe, a nie do końca były.
Adam Skórnicki (ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia): Było nerwowo, ale myślę, że skoro w Ekstralidze i I lidze dużo pieniędzy wydaje się na tych panów co dbają o bezpieczeństwo i tor, to część tych środków mogłaby zostać przekazana dla takich ośrodków jak Piła, żeby mogli kupić nawierzchnię. Jeżeli w żużlu ma chodzić o ściganie, to było niebezpiecznie. Jak o dojeżdżanie do mety, to w większości przypadków się udawało.