Opolanie pokonali krośnian dość wysoko, lecz nie mieli łatwej przeprawy. 18-punktowe zwycięstwo zapewnili sobie w końcówce, wygrywając podwójnie trzy wyścigi. - Wynik cieszy i pozwala myśleć przynajmniej o bonusie w rewanżu - podkreślał Andrzej Maroszek. - Początek był dla nas bardzo nerwowy. Pierwsze wyścigi są bardzo ważne, gdyż ustawiają mecz. Gdy rozpoczyna się źle, wkrada się w głowy zawodników mętlik, niepewność i myśl, co robić dalej. Wydawało się, że Staszek Burza w swoim pierwszym starcie ma zapewnione dwa punkty, a wjechał w taśmę i zrobiło się 1:5. To nie powinno mieć miejsca, ale przydarza się nawet doświadczonym zawodnikom.
Dopiero w drugiej fazie zawodów na miarę oczekiwań zaczęli jeździć Tomasz Rempała i Stanisław Burza, natomiast nie potrafił się odnaleźć Marcin Jędrzejewski. - Zakontraktowaliśmy tych żużlowców, by zdobywali powyżej 10 punktów, a nie by przywozili jedynki i dwójki - tłumaczy szkoleniowiec Kolejarza. - Nie chciałbym Marcinowi niczego wytykać, jednak w dwóch meczach jeszcze nie wygrał biegu. To na jeźdźca tej klasy słaby wynik. Na środę zaplanowaliśmy trening. Organizujemy go tak szybko, żeby dać chłopakom czas na przemyślenia. Najważniejsze, by trafić na odpowiednią pogodę. Ostatnio nam się to nie udało, ponieważ w piątek była zupełnie inna aura niż w dniu meczu. Takie czynniki, jak ciśnienie, nasiąknięty tor mają duży wpływ na ustawienia silników. To było w poprzednią niedzielę widać. Kiedy w końcówce nawierzchnia zrobiła się do podobna do tej z piątku, zawodnicy potrafili się przełożyć.
Kolejarza do pierwszego w bieżących rozgrywkach triumfu poprowadzili Jesper Monberg i Marcin Rempała. Wisienką na torcie był 15. wyścig z ich udziałem. - Przez trzy okrążenia ścigali Martina Smolinskiego i na ostatnim łuku dopięli swego - mówi Maroszek. - Pokazali, jak ambitnymi są zawodnikami i że nie ma dla nich straconych pozycji. Marcin Rempała nigdy nie zaskakiwał mnie atomowymi startami. Szczerze mówiąc nie pamiętam, by wygrał wyścig, najlepiej wychodząc spod taśmy. To typ wojownika, który słabe starty nadrabia efektowną jazdą na trasie. Opolski tor wybitnie mu odpowiada. Zna każdą jego ścieżkę i potrafi wyprzedzać zarówno przy bandzie, jak i krawężniku.
W niedzielę Kolejarzy czeka kolejny mecz na własnym torze, a ich rywalem będzie silny zespół z Krakowa. - Czeka nas bardzo trudna potyczka - zaznacza Andrzej Maroszek. - Wanda przyjedzie w najmocniejszym składzie z zamiarem zwycięstwa. Uważam, że nie należy lekceważyć żadnego przeciwnika, a tym bardziej krakowian, których przed sezonem uznano nie bez przyczyny za faworyta ligi.
Zmartwieniem dla trenera Maroszka jest choroba Łukasza Lesiaka. Wychowanek tarnowskiej Unii zmaga się z różyczką i jego udział w niedzielnym pojedynku stoi pod znakiem zapytania. Opolanie zaczęli szukać zastępstwa i starają się o wypożyczenie innego gościa. Kandydaci mają się pojawić na środowym treningu.
Andrzej Maroszek: Marcin Rempała to typ wojownika
Trener Kolejarza Opole nie ukrywał z radości ze zwycięstwa nad KSM-em, ale miał do postawy swoich podopiecznych zastrzeżenia. Myśli już o pojedynku z Wandą.