Drużyny, które czekały na to do końca okresu transferowego zdołały pozyskać zawodników za wiele mniejsze pieniądze. - Ja nie znając pewnych realiów byłem pod presją między innymi mediów i kibiców. Dodatkowo przychodząc do gdańskiego klubu, wraz z przejęciem funkcji zarządu otrzymaliśmy nieprawdziwe informacje odnośnie struktury finansów i środków, które są do spłacenia. Chcąc awansować, starałem się wyprzedzić działania innych, aby osiągnąć stabilizację sportową. Moim celem było to, aby Wybrzeże po raz pierwszy stanęło na twardych nogach. W konsekwencji budżet w pewien sposób został przeholowany. Summa summarum przepłaciliśmy około 100-200 tysięcy złotych - przyznał szczerze Robert Terlecki.
Gdańszczanie mogą być natomiast zadowoleni z warunków, na których zakontraktowali zawodników oczekujących. - Podpisaliśmy umowy na ławkę rezerwową z takimi żużlowcami, jak David Ruud, Cameron Woodward, czy Mathias Thoernblom. Przeszli oni do nas za rozsądne pieniądze. Jesteśmy stabilni sportowo i czekamy na start ligi. Obecnie wszystkie podmioty mają napięte budżety i ciężki orzech do zgryzienia - zauważył prezes Wybrzeża Gdańsk w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.
W 2013 roku Wybrzeże musi też poradzić sobie z zapięciem budżetu mimo dużo mniejszego wsparcia od dotychczasowych głównych darczyńców. - Od nas Miasto Gdańsk i Grupa Lotos oczekują jasnej, klarownej sytuacji w klubie. Musimy im pokazać, że wszystko idzie w dobrą stronę. Wszystko spoczywa na barkach moich i wspierającego mnie Tadeusza Zdunka. W przyszłym roku - oby po awansie - będziemy mogli pokazać pełnię naszych możliwości. Wtedy będzie odpowiedni czas na złożenie budżetu od początku do końca - zakończył Terlecki.
1 milion po Macieju P. ?
A budżet mamy mieć 5,5 miliona zł ?
Temat Piotra Ś. czy wygra w sądzie czy nie ?
Pan prezes będzie miał ciężko ale kto wie może się uda wyj Czytaj całość