- W 90 procentach jesteśmy już przygotowani do sezonu. Na początku marca chcemy wyjechać na pierwsze treningi na torze. Dopiero się okaże, czy będzie to południe Europy czy Anglia. Decyzję podejmiemy przed samym wyjazdem, a uzależnione to będzie od warunków atmosferycznych - powiedział dla SportoweFakty.pl Tomasz Suskiewicz.
Menedżer Emila Sajfutdinowa potwierdza także, że kwestie związane z logistyką do Auckland na inaugurację cyklu Grand Prix są już dograne. - Jeśli chodzi o pierwszy turniej Grand Prix w Nowej Zelandii, wszystko praktycznie jest już gotowe. Logistyka będzie wyglądać identycznie jak w poprzednim roku. Żadnych problemów nie powinno być, bo przetestowaliśmy to w zeszłym sezonie. Do 5 marca musimy zawieźć sprzęt do Holandii i zapakować go w specjalne skrzynie, w których poleci do Auckland. My wylatujemy na zawody 17 marca, a wracamy do Polski 26 marca prosto na sparingi i inaugurację Enea Ekstraligi - wyjaśnia Suskiewicz.
Emil Sajfutdinow w poprzednim sezonie jeździł bardzo równo, choć może brakowało mu błysku, jakim imponował w debiutanckim roku w Grand Prix, kiedy to w 2009 roku sięgnął po brązowy medal. - Celem na sezon 2013 jest powrót Emila do pierwszej trójki. Jeśli chodzi o przygotowania, większość elementów jest sprawdzona z lat ubiegłych, choć tej zimy Emil zaproponował wprowadzenie pewnych zmian. O szczegółach nie chciałbym się wypowiadać, bo to pomysł Emila, który wprowadził pewne innowacje w treningach. Zobaczymy, jaki przyniesie to efekt - dodaje nasz rozmówca.
Nowością od sezonu 2013 są tytanowe części w silnikach żużlowych. Team Sajfutdinowa przyznaje, że miał już kontakt z tym elementem sprzętu. - Tak naprawdę tytan testowaliśmy już po zakończeniu zeszłego sezonu, tyle tylko, że nie podczas zawodów, ale treningów. Koszty na początku są o wiele większe niż dotychczas. Zobaczymy, jak to się będzie kształtowało w samym użytkowaniu. Trudno na razie coś więcej powiedzieć o tej nowince, bo nie odjechaliśmy jeszcze żadnych zawodów. Będzie trzeba na początku sezonu to wszystko przetestować i dopiero wówczas wyciągniemy z tego jakieś wnioski - wyjaśnia Suskiewicz.
Z dużą ostrożnością Tomasz Suskiewicz wypowiada się natomiast co do ewentualnego wprowadzenia do użytku nowego typu tłumika, który ma być przelotowy. - Nowy tłumik to na razie melodia przyszłości. Póki co, mamy tylko prototyp, który nie posiada jeszcze homologacji, więc nie ma sensu w ogóle o tym mówić - kończy nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!