Temat finansowania klubów ze spółek z udziałem Skarbu Państwa jest komentowany przez środowisko żużlowe od dawna. W ENEA Ekstralidze nie brakuje bowiem drużyn, które wspierane są przez takie podmioty. I tam, co zrozumiałe, nikt nie ma nic przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Przeciwnicy zwracają z kolei uwagę, że w przypadku sponsoringu poszczególnych ekip pieniądze podatników wydawane są tylko w danym regionie. W związku z tym oponenci apelują, aby spółki z udziałem Skarbu Państwa były obecne w polskim żużlu pod warunkiem, że będą wspierać całe rozgrywki, a pieniądze będą trafiać do wspólnej puli. Zwolennicy obecnego stanu rzeczy tymczasem zdecydowanie podkreślają, że spółki z udziałem Skarbu Państwa prowadzą marketing jak każdy inny podmiot, który uczestniczy w życiu gospodarczym i mają prawo kierować go również w określone miejsca kraju.
- Niech moje pieniądze płyną do wspólnej kasy! Tam też są moje podatki! - burzył się w ostatnim czasie w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki, który jest zdecydowanym przeciwnikiem finansowania działalności klubów przez spółki z udziałem Skarbu Państwa. - To tak jakby powiedzieć, że spółki z udziałem Skarbu Państwa powinny być odłączone od jakichkolwiek działań -sportowych, charytatywnych i generalnie od uczestnictwa w życiu społecznym kraju - odpowiada z kolei Marta Półtorak, która ironizuje również, że chętnie wybierze się na kurs ekonomii do prezesa honorowego Stali Gorzów. Kto ma rację?
W tym przypadku zdecydowanie przyznaję ją szefowej PGE Marmy Rzeszów. Rozważając temat finansowania klubów ze spółek z udziałem Skarbu Państwa, należy bowiem wyjść od założeń idei komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. Te zasady określone zostały przepisami ustawy z dnia 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji. Zgodnie z przepisami tejże ustawy, spółki z udziałem Skarbu Państwa działają co do zasady według reguł prawnych określonych przepisami ustawy Kodeks Spółek Handlowych, a więc tych samych reguł, według których działają spółki prywatne. Nie ulega wątpliwości, iż założeniem ustawodawcy było tym samym zrównanie statusu prawnego spółek z udziałem Skarbu Państwa ze statusem prawnym spółek prywatnych. W tym przede wszystkim umożliwienie spółkom z udziałem Skarbu Państwa korzystania z dobrodziejstw regulacji, którym podlegają spółki prywatne. - Korzystanie na równych prawach z instrumentów marketingowych należy do tego typu uprawnień - tłumaczy radca prawny Przemysław Nasiukiewicz, wykładowca akademicki z zakresu prawa sportowego i członek Komisji Orzekającej Ligi Ekstraligi Żużlowej sp. z o.o.
Warto zresztą podkreślić, że w praktyce trudno znaleźć podstawę prawną, na mocy której można by zabronić spółkom z udziałem Skarbu Państwa sponsoringu sportowego rozumianego przez wspieranie określonych klubów. Na poziomie teorii takie rozwiązanie istnieje. - Idea ta jednak nie urzeczywistniła się póki co w formie konkretnego przepisu prawa - mówi Przemysław Nasiukiewicz. - Nie wyobrażam sobie jednak, aby można było zabronić finansowania przez spółkę z udziałem Skarbu Państwa konkretnego klubu żużlowego - dodaje.
[nextpage]Można natomiast wyobrazić sobie prawne formy generalnych ograniczeń finansowania sportu przez spółki z udziałem Skarbu Państwa. Wprowadzenie odpowiednich regulacji może nastąpić bądź na poziomie przepisów powszechnie obowiązującego prawa - przede wszystkim ustaw - bądź też na poziomie regulacji wewnętrznych poszczególnych spółek, a więc na mocy ich statutów. Należy także zauważyć, że spółki z udziałem Skarbu Państwa i tak podlegają pewnym ograniczeniom i wymogom, które muszą spełnić w przypadku sponsoringu sportowego. Wszystko w tym zakresie regulują art. 19 b ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz treść Zarządzenia nr 5 Ministra Skarbu Państwa z dnia 13 lutego 2009 r. Przepisy obu tych aktów prawnych stanowią m.in. obowiązek zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa stworzenia własnego planu prowadzenia działalności sponsoringowej, obowiązek uzyskania zgody rad nadzorczych tych spółek na zawarcie umów sponsorskiej, darowizny, reklamowej, czy inne tego typu obowiązki spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Poza tym, wypowiadanie stwierdzeń, że spółki z udziałem Skarbu Państwa nie powinny sponsorować klubów żużlowych powinno skłonić do refleksji. W moim odczuciu dużą odwagą jest głoszenie teorii, które mogą naruszać podstawowe zapisy zawarte w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, której niezwykle istotnym punktem jest zasada wolności gospodarczej. Ta wprawdzie może zostać ograniczona, ale … jedynie ze względu na ważny interes publiczny. - Kwestia wprowadzenia tego rodzaju ograniczeń musi więc podlegać ocenie pod kątem interesu publicznego. Do czasu, do którego nie cierpi ważny interes publiczny nie można wprowadzać w zakresie wolności gospodarczej żadnych ograniczeń - przekonuje Przemysław Nasiukiewicz, radca prawny. Każdy sam może rozważyć czy pomiędzy finansowaniem przez spółki z udziałem Skarbu Państwa klubów sportowych na dotychczasowym poziomie a ważnym interesem publicznym zachodzi jakakolwiek bezpośrednia konotacja. W moim odczuciu nie. Dlaczego?
Istotnym jest bowiem zrozumienie mechanizmu, na podstawie którego spółki z udziałem Skarbu Państwa przeznaczają pieniądze na sport żużlowy. W tym przypadku panuje wyobrażenie przeciwników tego rozwiązania, że pieniądze pochodzą z "naszych podatków". Należy bardzo mocno rozdzielić kwestie właścicielskie spółek z udziałem Skarbu Państwa od kwestii źródeł dochodów tychże spółek. Bo z tych przecież dochodów spółka może finansować wydatki na promocję przez sport. - W tym choćby kontekście teza, iż spółki z udziałem Skarbu Państwa wydają pieniądze podatników jest dużym uproszczeniem i wydaje się być nieuzasadniona. Jeśli zaś chodzi o samo finansowanie, Zarządzenie nr 5 Ministra Skarbu Państwa z dnia 13 lutego 2009 r. w sprawie zasad prowadzenia działalności sponsoringowej przez spółki z udziałem Skarbu Państwa stanowi, iż działania sponsoringowe mogą być podjęte przez spółkę z udziałem Skarbu Państwa, gdy w roku obrotowym poprzedzającym podjęcie takich działań spółka zanotowała dodatni wynik finansowy, miała zysk operacyjny, a w dniu podpisania stosownych umów posiadała wolne środki na rachunku bieżącym - zwraca uwagę Przemysław Nasiukiewicz.
- Krąży w wielu myślach błędny stereotyp, że spółki z udziałem Skarbu Państwa wydają na żużel pieniądze nasze, podatników. Spółki te przecież same wypracowują zysk i z tego zysku przeznaczają pieniądze wielokierunkowo. Część idzie w odwrotnym kierunku niż wszystkim się wydaje, czyli poprzez wypłatę dywidendy pieniądze te trafiają do budżetu Państwa, a część m.in.na sponsoring żużla. Powinniśmy chuchać i dmuchać, by te firmy utrzymać przy żużlu - tłumaczył również ekspert portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
Trudno nie odnieść wrażenia, że zabranianie czegokolwiek spółkom z udziałem Skarbu Państwa może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Po pierwsze czasy zabraniania minęły wraz z poprzednim ustrojem. Po drugie, z całą pewnością, w obliczu braku swobody działania, takie podmioty przerzucą swoje zainteresowanie na inne dyscypliny, gdzie podobne ograniczenia występować nie będą. A warto powiedzieć, że w kolejce czeka ich wiele. Tymczasem w polskim żużlu nikt nie narzeka na nadmiar pieniędzy w klubowej kasie i z całą pewnością ograniczając sobie ich dopływ poprzez wprowadzenie zakazów nie doprowadzimy do poprawy kondycji czarnego sportu. Pamiętać należy o jednym - spółki z udziałem Skarbu Państwa funkcjonują na tym samym rynku co pozostałe podmioty. Nie są tworami oderwanymi od otaczającej nas rzeczywistości i funkcjonującymi w innym wymiarze, gdzie dobry marketing nie jest konieczny dla wypracowania zysku. I jeżeli taki zysk zostaje wypracowany między innymi dzięki sponsoringowi sportowemu, to jaki ważny interes publiczny zostaje naruszony i komu cała sytuacja szkodzi? Czy takiej spółce można zarzucić, że prowadzi marketing w sposób niewłaściwy?
Grupa Lotos - 53,19% udziałów Skarbu Państwa
ENEA - 51,51% udziałów Skarbu Państwa
PGE - 61,89% udziałów Skarbu Państwa
*dane pochodzą z oficjalnej strony Ministerstwa Skarbu Państwa
Co łączy te podmioty? Wszystkie były lub są obecne w sporcie żużlowym i każdy z nich wypracowuje zyski liczone w setkach milionów. Czy marketing prowadzony przez te spółki - także poprzez sponsoring klubów - należy uznać za nieodpowiedni? Poza tym, chyba lepiej wypracowane zyski wydać na sport (przede wszystkim lokalny) czy wydarzenia kulturalne. Pamiętajmy również, że w pozostałych dyscyplinach nie ma głosów, że trzeba ograniczać wpływy od określonych sponsorów.
Ale jak to w życiu, tak i w polskim żużlu często ma miejsce sytuacja, że jeden drugiemu zazdrości. Najczęściej tego, że ten drugi dostaje więcej niż pierwszy, albo pierwszy nie dostaje w ogóle...
Jarosław Galewski
A jakie zdanie mają czytelnicy SportoweFakty.pl? Oddajemy do Waszej dyspozycji komentarze.
Zazdrość leży u podłoża pychy. U jej podłoża leży przekonanie, że nam należy się to, co inni już mają lecz im się to nie należy lub nabyli to Czytaj całość