W meczu półfinałowym w Opolu w jednym z wyścigów bezpardonowo Dyma potraktował Krzysztof Pecyna. Pierwsze diagnozy mówiły o poważnym urazie kręgosłupa. Ostatecznie obrażenia okazały się mniejsze, ale skutki upadku Dym odczuwa do tej pory. - Dlaczego miałbym nie wracać na tor? - rozpoczyna rozmowę z naszym portalem Piotr Dym. - Stan zdrowia na chwilę obecną wygląda tak, że z kręgosłupem wszystko jest w porządku. Trochę doskwiera mi kość ogonowa i kręgi, bo były naruszone, ale generalnie jest dobrze. Rozpocząłem już nawet przygotowania do nowego sezonu. Ze względu na to, że miesiąc wcześniej zakończyłem sezon, rozpocząłem już treningi, by się rozruszać. Koledzy z Rawicza rozpoczynają przygotowania od grudnia - zdradza kapitan rawickich Niedźwiadków.
Dym do kolejnego sezonu będzie przygotowywał się w sprawdzony sposób, wraz z kolegami z Rawicza. - Wszystko jest sprawdzone. Z kondycją wszystko gra. Jak co roku kłaść będziemy nacisk na gibkość, szybkość, kondycję i siłę. Wszystkim to starcza i zawsze są dobre efekty - zapewnia doświadczony zawodnik, który liczy na dalsze występy z Niedźwiadkiem na plastronie. - Myślę, że pozostanę w Rawiczu. Sądzę, że się dogadamy z działaczami. Chciałbym być tutaj na miejscu.
Pomimo braku Dyma w decydujących pojedynkach, ekipa Piotra Żyto sezon zwieńczyła awansem na zaplecze Enea Ekstraligi. Rawiczanie będą w przyszłym roku beniaminkiem, a ze względu na skromne możliwości finansowe na pewno działacze nie będą mogli sobie pozwolić na spektakularne transfery. - To będzie ciężki rok. Jesteśmy mniejszym ośrodkiem niż inne. Nie dysponujemy takim budżetem, jak inne kluby. Nasz budżet jest mniejszy i jeździmy za dużo mniejsze stawki, niż pozostali zawodnicy. Na to się godzimy, ale jesteśmy wypłacalni. Nie możemy pod tym względem narzekać. Nazwiska będą takie, jakie będą chciały jeździć w tym klubie za takie stawki. Wydaje mi się, że będą tutaj jeździli zawodnicy, którzy chcą coś osiągnąć i przy okazji uda nam się uzyskać fajny wynik. U siebie będziemy na pewno bardzo mocni, bo tor w Rawiczu jest specyficzny. Nie jest łatwy. Mówi się, że jest przyczepny dla przyjezdnych i nie da się na nim jeździć. My sobie jednak radzimy, a tor jest na pewno do walki - kończy Piotr Dym.
Piotr Dym: Rozpocząłem już przygotowania do nowego sezonu
Miniony sezon zakończył się dla Piotra Dyma bardzo groźną kontuzją, która postawiła pod ogromnym znakiem zapytania jego dalsze starty. Dym rozpoczął już jednak przygotowania do kolejnego sezonu.
Źródło artykułu: