Oliver Allen nadal chciałby się ścigać w lidze polskiej

Od 2007 roku Oliver Allen regularnie startuje w naszym kraju. Brytyjczyk ścigał się wyłącznie na torach I ligi, ale w tym roku postanowił spróbować swoich sił na jej zapleczu w drużynie z Rybnika.

Ze średnią biegopunktową 2,042 Allen był najskuteczniejszym jeźdźcem Rekinów. W klasyfikacji najlepszych zawodników ligi uplasował się na czwartej pozycji. - Moje tegoroczne starty w Polsce były udane. Miałem może jedno słabsze spotkanie, ale pozostałe były w porządku. Dobrze się też czułem w Rybniku. Drużyna, fani, miasto, tor - wszystko mi pasowało. Chciałem być w ścisłej czołówce jeźdźców drugiej ligi, a gdyby nie kontuzja myślę, że mógłbym być nawet najlepszym zawodnikiem - mówi 30-letni żużlowiec w rozmowie ze SportoweFakty.pl. Podkreślił on też, iż żałuje, że sezon nie był dla niego tak udany na Wyspach Brytyjskich gdzie reprezentował Peterborough Panthers.

Oliver Allen również w przyszłym roku chciałby startować w Polsce. Zawodnik jest otwarty na wszelkie propozycje, obojętnie z której ligi. - Będę szczęśliwy jeśli będę mógł kontynuować moją karierę w Polsce w obojętnie której lidze. Myślę, że jestem na tyle dobrym zawodnikiem, że w wyższych ligach też bym sobie poradził i wraz z moją menedżerką Patrycją Smętek chętnie przystąpię do negocjacji z każdym klubem. Jak już  wspomniałem, dobrze czułem się w Rybniku i jeśli klub będzie dobrze funkcjonował, chętnie zostanę w nim na kolejny sezon. Byłoby świetnie pomóc mu awansować do pierwszej ligi - tłumaczy były żużlowiec Startu Gniezno (2007) i GTŻ Grudziądz (2008-11).

Tegoroczny sezon dla Brytyjczyka zakończył się przedwcześnie, bo już 29 lipca. Wówczas podczas meczu ligowego w Rawiczu Allen złamał ramię. - Z ramieniem jest już lepiej, ale lekarz i chirurg powiedzieli mi, że jest ono na razie sprawne tylko w 75 procentach. To było bardzo brzydkie złamanie - tłumaczy zawodnik ROW Rybnik.

Kończący się sezon jest obfity w kontuzje, nie obyło się też bez tragedii gdyż życie stracił Lee Richardson. Nasz rozmówca nie jest w stanie wskazać jednoznacznej przyczyny tak wielu upadków. Za swoją kontuzję obarcza tylko i wyłącznie siebie. - Winę za mój upadek na pewno nie ponoszą tłumiki, czy tor. To był mój błąd i biorę to na siebie. Odnośnie innych zawodników ciężko jest mi się wypowiedzieć, być może tłumiki miały na to jakiś wpływ. Nie można tego powiedzieć na 100 procent, bo to wie tylko zawodnik który wówczas siedział na motocyklu. To co wydarzało się w tym roku Lee Richardsonowi było straszne. Był moim dobrym przyjacielem i naprawdę tęsknię za nim.

Oliver Allen chociaż nie wyleczył jeszcze kontuzji, to już myśli o przyszłorocznych rozgrywkach. - Przygotowania do następnego sezonu rozpocząłem już teraz. Ciężko trenuję, szukam sponsorów i wraz z menedżerką Patrycją Smętek rozmawiam z klubami, w których mógłbym jeździć w sezonie 2013 - mówi na zakończenie.

Oliverowi Allenowi bardzo zależy na tym, aby nadal startować w lidze polskiej
Oliverowi Allenowi bardzo zależy na tym, aby nadal startować w lidze polskiej
Źródło artykułu: