Antonio Lindbaeck dla SportoweFakty.pl: Wiem, że mogę być mistrzem świata

Antonio Lindbaeck miał fantastyczną drugą część sezonu 2012. Szwed z brazylijskimi korzeniami wygrał dwa turnieje GP w Terenzano i Toruniu, notując najlepszy sezon w swojej karierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Antonio Lindbaeck wygrał finałowe Grand Prix w Toruniu i sprawił, że polscy kibice nie mogli odśpiewać na koniec sezonu Mazurka Dąbrowskiego na cześć Tomasza Golloba. - W finale miałem trochę szczęścia kosztem Chrisa Holdera. Do końca musiałem odpierać ataki Tomasza Golloba, który był bardzo szybki na tym torze. Cieszę się jednak, że wygrałem swoje drugie Grand Prix. Moja radość jest tym większa, że po upadku w półfinale jestem naprawdę mocno poobijany. Sam nie wiem, jak dałem radę pojechać z takim skutkiem jeszcze dwa wyścigi - powiedział dla SportoweFakty.pl Antonio Lindbaeck.

Wygrana w Toruniu to dopiero drugi triumf Szweda z brazylijskimi korzeniami w cyklu Grand Prix. - To bardzo miłe uczucie wygrać ostatnie Grand Prix w sezonie. Zawody były bardzo pasjonujące. Walka trwała do samego końca. Zarówno o tytuł jak i medal brązowy. Cieszę się, że wygrywając w Toruniu, wskoczyłem na siódme miejsce w klasyfikacji - dodaje żużlowiec, który ukończył ten sezon z dorobkiem 122 punktów na siódmej pozycji w GP, wyprzedzając w ostatnim turnieju swojego rodaka Fredrika Lindgrena.

Druga część sezonu należała do Antonio Lindbaecka, który w pięciu turniejach zdobył 76 punktów spośród 122 z całego sezonu. Po pierwszych 6 zawodach GP miał bowiem tylko 46 "oczek". - Faktycznie, to niewiarygodne, jak szło mi w drugiej połowie sezonu. Co zmieniłem? Trudno powiedzieć. Na pewno cały mój zespół pracował bardzo ciężko. Szczerze mówiąc, w połowie sezonu miałem wszystkiego dosyć. Triumf w Terenzano, a później dwa kolejne miejsca na podium dały mi jednak niesamowitego kopa. Poczułem, że sprzęt spisuje się wyśmienicie, a żużel znów sprawia mi ogromną frajdę i radość. Jeździłem na luzie, piąłem się w klasyfikacji generalnej, a na koniec udało mi się jeszcze wygrać w Toruniu. Jestem bardzo szczęśliwy - dodaje.

Najprawdopodobniej finałowe Grand Prix dla Antonio Lindbaecka było ostatnimi zawodami w tym sezonie. - Teraz myślę tylko o odpoczynku. Jestem bardzo zmęczony tym sezonem. Na dodatek odczuwam bardzo skutki tego upadku w półfinale. Marzę o tym, by znaleźć się w domu i odpocząć kilka dni - wyjaśnia.

Gdyby laury przyznawano za drugą połowę sezonu, Antonio Lindbaeck byłby znacznie wyżej w klasyfikacji. W pięciu ostatnich turniejach zdobył dokładnie tyle samo punktów, co nowy mistrz świata, Chris Holder. Obaj od Teranzano do Torunia zdobyli po 76 punktów. Dla Szweda sukcesy te mają także wymiar psychologiczny. - Na pewno zyskałem dodatkową motywację do uprawiania tego sportu. Wiem, że stać mnie na wiele. Jeśli w przyszłym sezonie będę w takiej formie, jak w drugiej połowie tego roku, mogę walczyć o najwyższe cele. Ten sezon pokazał mi, że mam szanse w przyszłości zostać mistrzem świata. Marzę o tym i będę do tego dążył w kolejnych latach - kończy nasz rozmówca.

Antonio Lindbaeck zanotował najlepszy sezon w karierze.
Antonio Lindbaeck zanotował najlepszy sezon w karierze.
Źródło artykułu: