Damian Adamczak zdobył 11 punktów i jest zadowolony ze swojej postawy. - Na pewno było lepiej niż ostatnio w Gdańsku, kiedy nie mogłem sobie poradzić. Nie uważam jednak, że jest już wszystko w porządku. Cały czas się uczę i zbieram informacje - powiedział zawodnik. - Ostatnio położyłem nacisk na pracę sprzęgła i przynosi to rezultaty. W biegu, w którym przyjechałem drugi zmieniłem ustawienie. Później wróciłem do starego i było już dobrze - dodał.
Cała drużyna Orła Łódź uzbierała 14 punktów, jednak nie wystąpił Marco Gaschka, który potrafi jeździć na gdańskim torze. - Szkoda, bo w półfinale, który rozgrywany był w Gdańsku Marco Gaschka pojechał dobrze, a ja dałem ciała. Teraz ja spisałem się dobrze, a jego punktów z pewnością zabrakło - zauważył Adamczak.
Kibice zgromadzeni na Stadionie im. Zbigniewa Podleckiego widzieli, że Adamczak bardzo się cieszył po wygranej z żużlowcami Polonii Bydgoszcz. Nie była to jednak radość spowodowana wygraniem z byłymi kolegami. - Cieszyłem się dlatego, bo dojechałem. Po drugim kółku złapałem gumę i bardzo ciężko mi się jechało. Ledwo dojechałem do mety, bo woziłem się po płotach i myślałem, że nie dojadę - opisał sytuację.
Adamczak wygrał wyścig mimo jazdy na przebitej oponie przez dwa okrążenia
Damian Adamczak był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Orła Łódź w finale MDMP rozegranym w Gdańsku. Zawodnik ten żałuje, że w finale nie pojechał Marco Gaschka, bo wynik łodzian mógł być inny.