Vaculik przeskoczył Bjerre i Pedersena

Słowak w trzech turniejach uzbierał aż 42 punkty, a przecież jego dorobek mógł być jeszcze większy, gdyby nie koszmarnie wyglądający upadek w finale w Terenzano. Martin Vaculik udowadnia, że w przyszłym sezonie powinien być stałym uczestnikiem cyklu. - Marzę o tym i zrobię wszystko, by tam się znaleźć, czy to przez Grand Prix Challenge, czy też wywalczenie stałej dzikiej karty, dzięki dobrym występom w tegorocznych turniejach - zapowiada żużlowiec, który godnie zastępuje kontuzjowanego Jarosława Hampela.

Gdyby w tym roku Martin Vaculik wystąpił we wszystkich rundach, być może walczyłby o jeden z medali. - Przecież ja nie będę wygrywał wszystkich turniejów, w których pojadę - studził nastroje wśród swoich fanów Słowak. Sam jednak nie przypuszczał, że w dwóch turniejach na trzy awansuje do wielkiego finału.

W klasyfikacji przejściowej cyklu Martin Vaculik po Grand Prix Włoch awansował na czternaste miejsce. Z dorobkiem 42 punktów przeskoczył dwóch słabiutkich w tym sezonie Duńczyków, Kennetha Bjerre  i Bjarne Pedersena. Obaj panowie - miejmy nadzieję - odpoczną sobie w przyszłym roku od cyklu Grand Prix, bo kompletnie nic do niego nie wnoszą. Zdecydowanie lepiej oglądać młode duńskie twarze lub też żużlowców z nowych krajów, jak Słowaka Martina Vaculika czy Chorwata, Juricę Pavlica.

Jeśli Martin Vaculik w czwartym Grand Prix w karierze pod koniec sierpnia w Cardiff zanotuje równie dobry występ, może przeskoczyć jeszcze co najmniej dwóch "maruderów" klasyfikacji przejściowej. Do Hansa Andersena traci tylko jeden punkt, a do Petera Ljunga dwa.