Maciej Polny zdeklarował, że nie jest przyspawany do stołka prezesa

W sobotę w Radiu Gdańsk odbyła się debata na temat gdańskiego żużla. Wypowiedzieli się w niej m.in. prezes Maciej Polny i były sternik Wybrzeża, Marek Formela.

W debacie poruszono wiele tematów związanych z przyszłością gdańskiego żużla. W ocenie Macieja Polnego, problemy Lotosu Wybrzeże związane są w dużej mierze z tym, że przez lata nie szkolono młodzieży na odpowiednim poziomie. Wyraził on też zadowolenie z zakontraktowania Nickiego Pedersena. - Bez niego nasza sytuacja byłaby trudniejsza. Nie jest on wcale drogim zawodnikiem i mam nadzieję, że jak się utrzymamy, to z nami zostanie. Mam jednak spore obawy dotyczące tego, że kluby będą przestrzegały regulamin finansowy - mówił prezes.

Odnośnie ostatniego oświadczenia Grupy Lotos wypowiedział się też Marek Formela, były prezes Wybrzeża. - Nie chce mi się wierzyć, żeby poważna firma musiała tak robić. Mam jednak z tą firmą podobne doświadczenia, co prezes Polny. Przecież równie miernie wypadli ostatnio piłkarze Lechii i niespecjalnie dobrze siatkarze. Według mnie chodzi o to, żeby w rozmowach z Lotosem wszyscy występowali z pozycji zwasalizowanej - na klęczkach. Arogancja prezesa Olechnowicza wielokrotnie przekraczała granice przyzwoitości - mówił Formela.

Maciej Polny przyznał też, że liczy że zawodnicy dzięki ostatnim doniesieniom odnośnie gdańskiego żużla jeszcze bardziej zmotywują się w kolejnych spotkaniach i utrzymają się w ENEA Ekstralidze. Powiedział też, że jak znajdzie się osoba gwarantująca klubowi duże pieniądze i rozwój, to nie jest przyspawany do stołka.

Źródło artykułu: