Początek spotkania w Gdańsku nie wyszedł najlepiej Unii Leszno, ale później zespół Byków dominował na torze. Co miało na to wpływ? - Trudno powiedzieć. Gospodarze stawiali silny opór, ale my spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Od początku tak to wszystko wyglądało, ale w drugiej części zawodów dobrze dopasowaliśmy się do nawierzchni toru i wszystko zagrało tak, jak trzeba - powiedział Damian Baliński, najbardziej doświadczony żużlowiec Byków. - Ja się cieszę ze zwycięstwa, a było ono nam potrzebne tak, jak i gdańszczanom. Możemy się cieszyć z tego triumfu, a Lotosowi Wybrzeże życzę wytrwałej walki w zdobywaniu punktów. Będzie to im bardzo potrzebne. My zrobiliśmy krok ku pierwszej czwórce i mam nadzieję, że tego nie zaprzepaścimy i dalej będziemy tak silnym zespołem, jak w tej chwili, który walczy skutecznie o miejsce w pierwszej czwórce - dodał.
Bardzo dziwnie ułożył się dwumecz leszczyńsko - gdański. Unia z Jarosławem Hampelem w składzie wygrała u siebie niżej, niż na wyjeździe bez swojego lidera. - Tak, ale trzeba podkreślić to, że zespół z Gdańska jest przeczesany kontuzjami. Wrócił dopiero Piotr Świderski, nie ma Thomasa H. Jonassona. Dodatkowo wypadł w meczu z nami Maksim Bogdanow. Mają cały czas pod górkę. My wykorzystaliśmy to maksymalnie dobrze, aczkolwiek było ciężko. Czuliśmy mocny opór. Gdański zespół przez cały sezon nie może skorzystać z optymalnego składu - powiedział rozumiejący sytuację rywala Damian Baliński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Damian Baliński dla SportoweFakty.pl: Gdańszczanie mają cały czas pod górkę
Damian Baliński po raz kolejny pokazał się z dobrej strony w meczu Unii Leszno. Żużlowiec zauważył jednak, że duży wpływ na wynik spotkania miały kontuzje trapiące Lotos Wybrzeże.