Po powiększeniu ENEA Ekstraligi do dziesięciu zespołów, wiele klubów z niższych lig popadło w spore tarapaty. Ostateczny format rozgrywek został zatwierdzony dopiero w marcu. Czy ta dezorganizacja zaplecza największej ligi świata jest spowodowana właśnie przez to? - Nie wiem czy zaplecze straciło na powiększeniu ENEA Ekstraligi. Przede wszystkim w niektórych ośrodkach brakuje pieniędzy i sponsorów. Gdyby byli, to zaplecze wyglądałoby normalnie. Kluby z I ligi mają coraz większe problemy i może się ona okazać kadłubowa - powiedział prezes Lotosu Wybrzeża Gdańsk. Może więc pomysłem jest powołanie ligi zawodowej, jak to ma miejsce choćby w koszykówce? - Być może, ale nie zamykałbym drogi przed zespołami z I ligi. Kryteria w przypadku lig zawodowych moim zdaniem nie są do końca jasne i przejrzyste, aby powiedzieć że ktoś nadaje się by jeździć w zamkniętej lidze, a ktoś nie. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, sprawa walki o awans powinna nadal rozstrzygać się przede wszystkim na torze - ocenił Maciej Polny w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Patrząc na zestawienie ENEA Ekstraligi, każda z obecnie startujących tam drużyn w I lidze nie miałaby zbyt wielu godnych rywali. - Zawsze spadek jest tragedią dla kibiców, zawodników, sponsorów i działaczy. To jednak jest nierozerwalnie związane ze sportem, było tak od zarania dziejów i tak powinno pozostać - stwierdził obiektywnie Polny, którego drużyna przez wielu bukmacherów typowana jest do spadku. - Tym bardziej powinniśmy się zmobilizować i pokazać w sezonie na ile nas stać. Nie ma co analizować i patrzeć na typy, bo one po pierwszej, czy drugiej kolejce mogą się diametralnie zmienić. Czas pokaże - zauważył prezes.
audyt,przejrzystosc finansowania klubu,zabezpieczenie finansowe z wyprzedzeniem,spelnienie wymogów-lic Czytaj całość