Były dyrektor sportowy "Byków" domaga się kwoty 25 tysięcy złotych. Jego zdaniem nie otrzymał pieniędzy mu należnych za sezony 2008-2010 za pracę w weekendy. Kryjom poinformował także sąd, że pełnił w tym czasie funkcję kierownika zawodów bez żadnych podpisanych umów. - Powszechnie było wiadomo, że mam uprawnienia i dlatego podczas zawodów byłem ich kierownikiem. Nie mogłem odmówić, bo wtedy zapewne zostałbym zwolniony - mówił przed obliczem temidy Sławomir Kryjom.
Z tymi słowami nie mógł się zgodzić Józef Dworakowski, prezes Unii Leszno. - Usłyszałem dziś wiele kłamstw z ust pana Kryjoma. W obecności księgowej wręczałem mu kartkę, która była potwierdzeniem wypłaty pieniędzy za szkolenie młodzieży. Choćby to może świadczyć o jego wiarygodności - powiedział sternik leszczyńskiego klubu.
Unia Leszno chciała zakończyć sprawę ugodowo, proponując Kryjomowi 10 tysięcy złotych. Po tym co jednak w czwartek wydarzyło się w sądzie wiadomo, że z takiego rozwiązania się wycofa.
Podczas kolejnej rozprawy, którą wyznaczono na 26 kwietnia przesłuchiwane mają być główna księgowa oraz sekretarka leszczyńskiego klubu.
Źródło: leszno.naszemiasto.pl