- Przygotowujemy taką drużynę, na jaką nas stać. Mamy budżet w wysokości miliona złotych i nie będziemy mieć złotówki więcej. Musimy się tego trzymać. W związku z tym podpisujemy kontrakty z zawodnikami, z którymi możemy to zrobić. Nie możemy sobie pozwolić, żeby któryś żużlowiec później stwierdził, że nie płacimy mu na czas - tłumaczy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl sponsor Orła Łódź Witold Skrzydlewski.
Orzeł Łódź nie będzie należeć do faworytów pierwszej ligi, ale gdyby drużyna okazała się czarnym koniem, to jej zawodnicy mogą liczyć na znaczące premie. - Jedziemy o utrzymanie w pierwszej lidze. Ustaliliśmy jednak, że drużyna otrzyma nagrodę za lepszy wynik. Została ona na mnie w pewnym sensie wymuszona przez rodzinę. Jeżeli będzie pierwsza czwórka, premia wyniesie 150 tysięcy złotych, za awans po barażach 300 tysięcy, a za bezpośredni pół miliona złotych. To dodatkowy bodziec dla naszych zawodników - wyjaśnia Witold Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła podkreśla, że nie uczestniczył w rozmowach z zawodnikami, którzy będą bronić barw klubu z Łodzi. - Nie rozmawiałem bezpośrednio z żadnym zawodnikiem, ale wszyscy doskonale wiedzą, że stoję za tym klubem. Jeżeli jakiś temat jest już wynegocjowany, to dostaję papier i później biorę za wszystko odpowiedzialność finansową - zakończył.