Miasto nie pomoże Orłowi? Koniec żużla w Łodzi?

Już kilka tygodni temu Witold Skrzydlewski zapowiedział, że zaprzestanie finansowania Orła Łódź. Po rezygnacji głównego sponsora, przyszłość łódzkiego speedwaya nie przedstawia się w różowych kolorach.

- Kryzys spowodował, że obroty w mojej firmie spadły o 40 procent. Miasto powinno namawiać inwestorów, by ci w zamian za ulgi wspierali sport - powiedział Witold Skrzydlewski dla Expressu Ilustrowanego.

- Największym sukcesem naszego klubu i naszych kibiców jest uratowanie Olka, który przeszedł udaną operację w USA. Jak widać, potrafimy dzielić się pieniędzmi. Jesteśmy też sponsorami koszykarek Widzewa, gwarantujemy stypendium dla najlepszej pływaczki Aleksandry Urbańczyk. Tymczasem nas w tym mieście traktuje się nieprzychylnie. Poważnie rozważam przeniesienie siedziby firmy do innego miasta, bo mam nawet kłopoty z otrzymaniem pozwolenia na powiększenie kiosku z kwiatami o cztery metry kwadratowe. Szkoda jest likwidować żużel w Łodzi, tym bardziej że nie mamy długów. Inne łódzkie kluby traktowane są jednak zdecydowanie lepiej. Wyrzucane są pieniądze na remontowanie stadionu przy al. Unii. Kluby nie regulują zobowiązań wobec miasta, jak choćby ŁKS i Widzew. Popada w ruinę nasz obiekt Orła po przekazaniu stadionu we władanie piłkarskiej szkółce - stwierdził główny sponsor łódzkiego klubu.

- Miniony sezon kosztował nas 2,3 mln zł. 600 tys. zł otrzymaliśmy od miasta z tytułu promocji poprzez sport, nieznaczne były wpływy z reklam i biletów. Główny ciężar utrzymania klubu spoczywał na barkach sponsora - poinformowała Agnieszka Szafran, prezes Orła.

W poniedziałek nad problemem łódzkiego klubu debatowali radni z komisji sportu. Jednak nie mieli oni pomysłów na ratowanie żużla w Łodzi. Jednocześnie przewodniczący komisji sprostował informację na swój temat jakoby był kibicem ŁKS Łódź, poinformował on, że jest… kibicem Widzewa.

Źródło: Express Ilustrowany.

Źródło artykułu: