Kempiński dla SportoweFakty.pl: Czwarte miejsce nie oznacza, że będziemy odpuszczać

W niedzielę rozegrany zostanie kolejny mecz pomiędzy zespołami z Grudziądza i z Gdańska. Trener grudziądzkiego klubu, Robert Kempiński przekonuje, że drużyna GTŻ-u postara się pokonać zespół znad morza.

Grudziądzanie nie mają już szans na awans do Speedway Ekstraligi. Spotkania przeciwko drużynie z Gdańska na pewno jednak nie odpuszczą. - Na pewno nie jest tak, że jedziemy o nic. Jedziemy dla kibiców i każdy chce wygrać i zdobyć jak najwięcej punktów. Czwarte miejsce nie oznacza, że będziemy odpuszczać. Jedziemy w najsilniejszym składzie - powiedział Robert Kempiński przed prestiżowym dla GTŻ-u meczem.

Poza pojedynkiem grudziądzko-gdańskim, naprzeciw siebie staną też Polonia i Start. Czy nie będzie w tym meczu niespodzianki i bydgoszczanie wygrają? - Wszystko zależy od Polonii, jak potraktuje mecz ze Startem i kto z Bydgoszczy zachoruje - zaśmiał się Kempiński. - Jak wszyscy z Polonii pojadą, to Gniezno nie ma szans, chociaż dopóki koła się kręcą wszystko jest możliwe. Zdobycie w Bydgoszczy nawet 38 punktów jest jednak bardzo trudne - dodał trener GTŻ-u Grudziądz.

W Grudziądzu nie będzie mógł najprawdopodobniej pojechać Kamil Brzozowski. Jak się okazuje, Kempiński nie chce powiedzieć dosłownie, czy według niego wychowanek Stali Gorzów powinien być mimo wszystko brany pod uwagę przy ustalaniu składu gdańskiego klubu. - Ja jestem tylko trenerem i się tym nie zajmuję, tylko ustalaniem własnego składu. Czy pojedzie, czy nie - kontaktować muszą się prezes Polny z prezesem Fiałkowskim - powiedział wymijająco były żużlowiec.

Czy Kempiński nie żałuje, że Brzozowski odszedł do Gdańska? - Po co mieliśmy go trzymać, jak nie jeździł i stawialiśmy na innych zawodników - zapytał się Kempiński. - Trzeba też wziąć pod uwagę mecze przeciwko drugiej czwórce, w których zdobywał najwięcej punktów, bo zawodników na walkę z drugą czwórką mieliśmy. W Gnieźnie przykładowo punktów nie zdobył - zakończył szkoleniowiec grudziądzkiego klubu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: