Maciej Kmiecik: W piątek odbył się pierwszy trening żużlowców Lubawy Litexu Ostrów pod okiem nowego trenera. Dlaczego akurat wybór padł na Michała Widerę
Artur Bieliński: Michał Widera był na naszej liście dwóch, trzech kandydatów, z którymi rozmawialiśmy. Prowadziliśmy negocjacje również z innymi osobami, ale po naszej porażce z Lublinem i skomplikowanej sytuacji w tabeli, niewielu trenerów chciało się podjąć na koniec sezonu pracy w Ostrowie. Michał Widera jest po pierwsze z tą drużyną od początku sezonu, czyli ma jakieś swoje przemyślenia i uwagi na to, co się działo w parkingu. Po drugie, za Michałem Widerą przemawiało jego wykształcenie i doświadczenie w zakresie psychologii sportu. Liczymy na to, że uda mu się podnieść naszych chłopaków. Piątkowy trening wyglądał naprawdę dobrze. Myślę, że rozmowy z zawodnikami, które przeprowadzał od wtorku nowy trener też co nieco już im pomogły.
Rozumiem, że pomimo skomplikowania sobie sytuacji w walce o awans, Lubawa Litex broni nie składa?
- Będziemy walczyć. Na pewno zdajemy sobie sprawę, że tor w Rawiczu jakoś szczególnie szczęśliwy dla ostrowskiej drużyny nie był. Przed rokiem także przegraliśmy w Rawiczu. Nie składamy jednak broni i niedzielę będziemy chcieli powalczyć z Kolejarzem o pełną pulę, czyli wywiezienie z Rawicza zwycięstwa. Wiemy jednak, że nie będzie to łatwe zadanie.
Bardziej realne w tej chwili są jednak baraże. Czy w ogóle do nich dojdzie? Ma pan jakąś wiedzę na ten temat?
- Obawiam się, że nawet Główna Komisja Sportu Żużlowego tej wiedzy obecnie nie posiada. Wiemy tylko tyle, że te baraże powinny się odbyć 2 i 16 października. Natomiast, czy one się odbędą, trudno powiedzieć. Poznański klub pewnie teraz zbiera pieniądze na zapłacenie kary. Nie wykluczam takiej sytuacji, że jeśli spłaci ją nawet 1 października, to pewnie do tych baraży dojdzie. Póki co jednak nie myślimy o nich, a skupiamy się wraz z trenerem i zawodnikami, by wygrać w dwóch ostatnich meczach w Rawiczu i u siebie z Piłą.
Z dnia na dzień nie da się jednak zorganizować zawodów. Wypadałoby wiedzieć najpóźniej 25 września, czyli w dniu zakończenia sezonu, czy jedziecie w barażach czy nie...
- Wiele rzeczy z dnia na dzień w polskim żużlu się odbywało, więc nie jest w stanie mnie już nic zaskoczyć. Podam prosty przykład. Nadal nie wiemy, czy 25 września odbędzie się mecz, którego wynikiem jesteśmy żywo zainteresowani, czyli Kaskad Równe - Lubelski Węgiel KMŻ, gdyż jest to oficjalnie termin rezerwowy dla finału Mistrzostw Europy Par. GKSŻ także nie ustalił jeszcze terminu tego spotkania. Chcielibyśmy mieć równe szanse i odjechać ten mecz w tym samym terminie, co bezpośredni rywal w walce o awans. Będziemy czekać z niecierpliwością na decyzje GKSŻ. Bez względu na wszystko, musimy przygotowywać się tak, jakby te mecze barażowe miały się odbyć.
W piątek potwierdzony do startów w Polsce został Kasper Lykke Nielsen. Wiążecie z tym chłopakiem jeszcze nadzieje na występy w tym sezonie?
- W tej chwili zabezpieczamy się na wszelkie przeciwności losu. Wolałem tego zawodnika potwierdzić, bo nasi juniorzy startują jeszcze w wielu zawodach i mogą pojawić się problemy komunikacyjne czy nie daj Boże kontuzje. Dlatego też potwierdziliśmy Nielsena do startów w naszym klubie. Nota bene historia z młodym Duńczykiem jest o tyle dziwna, że był on zgłoszony 31 stycznia br. zgodnie z przepisami. Jakoś dziwnie w żadnym komunikacie GKSŻ nie został potwierdzony i gdyby nie nasza uwaga w stosunku do żużlowej centrali, ten zawodnik nie mógłby startować w polskiej lidze.
Czy ostatnia porażka z Lubelskim Węglem skomplikowała zarządowi plany z imprezami pozaligowymi, które były zaplanowane w Ostrowie na koniec sezonu? Myślę tutaj o Turnieju z okazji 20-lecia startów Mariusza Staszewskiego i Turnieju o Łańcuch Herbowy...
- Na pewno skomplikowało to sytuację. Po pierwsze, jeśli chodzi o kibiców. Zwycięstwo w meczu z Lublinem na pewno wpłynęłoby pozytywnie na frekwencję na tych imprezach. Kibice po przegranym meczu mają być niezadowoleni. Nie ukrywam jednak, że skala tego niezadowolenia wpłynęła dosyć mocno na zarząd i zawodników. Odbieraliśmy nawet bardzo niemiłe telefony. W stosunku do zawodników padały także wyzwiska i oskarżenia. To na pewno nie wpływa na atmosferę wokół ostrowskiego żużla i przygotowań do końcówki sezonu. Wracając jeszcze do pytania, Turniej Mariusza Staszewskiego ma się odbyć 30 września, a jeśli dojdzie do barażu, ten termin będzie przeznaczony na treningi. W przypadku, gdy pojedziemy w barażach, imprezę tę będzie trzeba przełożyć. Natomiast co do Łańcucha Herbowego, mamy już kilka nazwisk, które na pewno wystartują w Ostrowie. Co do tych topowych żużlowców wstrzymujemy się jeszcze z ich ostatecznym potwierdzeniem, bowiem obserwujemy to, co wydarzy się w dwóch ostatnich kolejkach. Wyniki tych meczów mogą bowiem w dużej mierze przełożyć się na frekwencję na Łańcuchu Herbowym.
Ale termin 9 października dla Łańcucha Herbowego zostaje utrzymany?
- Tak. Termin ten jest potwierdzony, choć wiadomo, że w przypadku baraży mogą one zostać przełożone na przykład z uwagi na niesprzyjającą aurę. Tak naprawdę jeśli chodzi o terminy, jest wiele niewiadomych. Powtarzam jednak, że teraz dla nas najważniejszy jest mecz w Rawiczu. Miejmy nadzieję, że po tym ciosie, który spotkał nas w minioną niedzielę, zawodnicy podejmą walkę w Rawiczu.