- Mecz we Wrocławiu miał się odbyć już w zeszłą niedzielę. Z tego co wiem, prognozy pogody na nowy termin są już dobre i mam nadzieję, że odjedziemy ten mecz bez żadnych przeszkód i zwyciężymy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.
Ze względu na przełożenie spotkań 15. kolejki Speedway Ekstraligi na najbliższą niedzielę, modyfikacji uległ cały terminarz finałowej fazy najwyższej klasy rozgrywkowej. - Jestem za tym, żeby drużyny jechały w pełnych składach, w optymalnym ustawieniu. Według mnie lepiej rozwiązać to w ten sposób, niż dopuścić do sytuacji, by w barwach ekipy z Wrocławia nie jechał Kenneth Bjerre, czy u nas Chris Holder. Poza tym i tak Betard Sparta miałby problemy z KSM-em, więc myślę, że nic się nie stanie, jeśli kolejka zostanie przesunięta o tydzień - stwierdził "Miedziak".
Torunianie w ostatnich latach bardzo dobrze radzą sobie na wrocławskim torze. - Jak się czuję na tamtejszym torze? Na każdym torze trzeba czuć się dobrze. Jeżeli nawierzchnia jest dobrze przygotowana, to trzeba jechać i nie ma dla mnie większej różnicy na jakim obiekcie przyjdzie mi rywalizować - podkreślił 26-latek.
Przed ostatnim spotkaniem zasadniczej części sezonu Adrian Miedziński w rozmowie z naszym portalem mówił, że znalazł w swoim sprzęcie przyczynę ostatnich troszkę słabszych występów. W meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra torunianin był piekielnie szybki i zdobył komplet 15 punktów. Sytuacja sprzętowa chyba więc opanowana. - Mam nadzieję, że tak. Ten mecz już minął. Teraz trzeba skupić się na bieżących sprawach, przejść ćwierćfinały i później miejmy nadzieję, że półfinały. Te spotkania jedziemy praktycznie od zera. Odcinamy się zatem od tego, co było w przeszłości i koncentrujemy się teraz na tym, co przed nami - zakończył wychowanek klubu z Torunia.
Adrian Miedziński był ojcem zwycięstwa Unibaksu Toruń nad Stelmet Falubazem Zielona Góra w ostatniej kolejce rundy zasadniczej