Bonus wyłonił się z ciemności - relacja z meczu Speedway Wanda Kraków - KSM Krosno

Speedway Wanda Kraków miała pokonać na własnym torze KSM Krosno i zainkasować trzy ligowe punkty. Stało się dokładnie odwrotnie - to krośnianie wygrali, a za sprawą podwójnego triumfu w ostatnim wyścigu zdołali zgarnąć również bonus. Należy zaznaczyć, że wśród gospodarzy nie wystąpili Kenni Larsen i Mads Korneliussen, zaś ekipę Wilków wzmocnili, i to bardzo, jadący jako gość Artur Czaja oraz…nieobecny w Krakowie Laszlo Szatmari.

Jako że za Węgra zastosowano zastępstwo zawodnika, zmiany te obróciły wniwecz wszelkie przedmeczowe przewidywania i znacznie zwiększyły szanse zespołu z Podkarpacia. W miejsce Duńczyków wystąpili Tobias Busch i Patryk Pawlaszczyk. Jakby tego było mało, po raz kolejny aura okazała się mało przyjazna. Deszcz zaczął padać po godzinie 15, co uniemożliwiło punktualne rozpoczęcie zawodów. Na ustanie opadów trzeba było czekać blisko 2 godziny, a kolejne 60 minut na przygotowanie toru do jazdy.

Okazał się on bezpieczny, ale dość wymagający, tym bardziej, że mniej więcej w połowie zawodów lipcowy deszcz znów zafundował nadprogramowe polewanie toru. W pierwszych biegach lepiej poradzili sobie na nim gospodarze, wygrywając najpierw podwójnie, a następnie 4:2. Zawodnicy Wilków szybko jednak wzięli się za odrabianie strat i po 5 biegu doprowadzili do remis. W 3. biegu za upadek w pierwszym łuku wykluczony został Janusz Baniak, który nie zgodził się z decyzją sędziego Macieja Spychały. - Nie powinienem być wykluczony, bo Tabaka uderzył mnie tylnym kołem- stwierdził debiutujący w tym sezonie ligowym na krakowskim torze żużlowiec. O ile kolizję tę można było zrzucić na karb typowego kontaktu na 1. wirażu, o tyle kolejne starcie Jozsefa Tabaki z Baniakiem trudno racjonalnie wytłumaczyć. Krakowska para jechała po niezagrożony remis w 5. gonitwie, ale na ostatnim łuku, Węgier ostro wszedł pod kolegę z drużyny i uderzył w jego motocykl. Zdezorientowany ukończeniem wyścigu przez jadącego wcześniej daleko za rywalami Borysa Miturskiego, wychowanek klubu z Zielonej Góry B podniósł się i dobiegł do mety po punkt. Niepotrzebnie, bo sędzia wykluczył Tabakę za niebezpieczną jazdę, zaliczając kolejność sprzed upadku zawodników. Sytuacja była kuriozalna, ale została wyjaśniona w parku maszyn. - Rozmawiali ze sobą, a ja tłumaczyłem. Tabaka nie sądził, że Baniak tak skontruje, ten z kolei nie spodziewał się, że Węgier tam wjedzie- powiedział kierownik drużyny z Krakowa, Adam Weigel.

Krośnianie, którzy wobec osłabienia gospodarzy zwietrzyli swoją szansę na korzystny wynik, skorzystali na feralnych zdarzeniach po stronie przeciwników i lepiej czuli się na owalu w Nowej Hucie. Po wspomnianym biegu doprowadzili do remisu, a po 10., wygranym dubletem biegu, prowadzili 4 punktami. W gonitwie tej znów ucierpiał Baniak, tym razem już z własnej winy upadając na tor. Służby medyczne stwierdziły niezdolność 22-latka do dalszej jazdy, na szczęście wyjazd karetką do szpitala nie był konieczny.

W końcowej fazie zawodów goście nie tylko przybliżali się do zwycięstwa, ale też nieoczekiwanie do punktu bonusowego. Przed biegami nominowanymi mieli już 8-punktową przewagę. Aby ratować chociaż bonus, kierownictwo Speedway Wandy sięgnęło w przedostatniej gonitwie po podwójną rezerwę taktyczną w osobach najlepszego w ekipie gospodarzy Christiana Ago i Pawlaszczyka. Wydawało się, że ten manewr poskutkuje, gdyż para ta wygrała start i zmierzała po komplet punktów. Pacio stracił jednak płynność jazdy i pozycję, wkrótce po tym jak podniosło mu motocykl na przeciwległej prostej drugiego okrążenia. - Christiana szarpnęło na jakiejś koleinie, niewiele było już widać, to mnie wybiło z rymu- wyjaśnił. Problemy z widocznością spowodowane były zapadającym zmrokiem, wszak minęła godzina 20.00, a niebo było mocno pochmurne. Najbardziej wymownym tego przykładem była walka na wyjściu z pierwszego łuku finalnego wyścigu między Kennethem Hansem i Borysem Miturskim a Ago. Z perspektywy trybuny głównej czy nawet wieżyczki startowej, nie tak łatwo było odróżnić tych zawodników od siebie. Dopiero w dalszej części okrążenia widok stał się klarowny - na 5:1 jechali goście. Mimo ambitnej walki, szwedzkiemu juniorowi Speedway Wandy nie udało się wyprzedzić żadnego z rywali, co sprawiło, że rzutem na taśmę bonus wywalczyli krośnianie.

Trzeba przyznać, że na ten nieoczekiwany sukces ekipa Wilków odniosła zasłużenie, gdyż w pełni wykorzystała słabości gospodarzy, którzy oprócz upadków, dość łatwo tracili punkty na dystansie. Największy udział w triumfie mieli oczywiście szybki po zewnętrznej stronie toru Hansen i niewiele mu ustępujący Czaja. Młody częstochowianin zaimponował w 11. wyścigu, odrabiając na dystansie sporą stratę do rywali. Najpierw wyprzedził po orbicie Sławomira Pysznego, a następnie do końca gonił Pawlaszczyka i zrównał się z nim na linii mety. Arbiter za zwycięzcę wyścigu uznał zawodnika gospodarzy. Zdaniem trenera KSM Krosno, to jadący jako gość junior był lepszy. - Stałem na murawie i z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Artur był pierwszy, zresztą sam o tym mówił, a zawodnik widzi to przecież i czuje najlepiej. Szkoda, że sędzia nie miał możliwości skorzystania z powtórki- ocenił Ireneusz Kwieciński.

Trzecim filarem zespołu z Grodu Pawła było w niedzielnym meczu…zastępstwo zawodnika za Laszlo Szatmariego. Dało ono krośnianom aż 10 punktów, co byłoby dla Węgra wynikiem raczej trudnym do osiągnięcia. Dobry występ zaliczył ponadto startujący z kontuzją kolana Borys Miturski, niezły - Martin Malek.

W Speedway Wandzie bez zarzutu spisał się jedynie Ago, rehabilitując się za dwa poprzednie, nieudane mecze na własnym obiekcie. Pozostali co najwyżej mieli drobne przebłyski. Sławomir Pyszny dysponował szybkimi wyjściami spod taśmy, ale tylko w swoich dwóch pierwszych wyścigach zdołał dowieźć punkty wywalczone po starcie. Straty pozycji na dystansie notował też Pawlaszczyk - nie tylko w 14. biegu, ale też w gonitwie 4., w której z czoła stawki spadł na jej koniec.

Dzięki zwycięstwu w Krakowie Wilki opuściły ostatnie miejsce w tabeli, spychając na nie właśnie Speedway Wandę. Jeżeli krakowianie chcą je prędko opuścić, do składu powinni wrócić wielcy nieobecni niedzielnego meczu.

KSM Krosno - 51

1. Borys Miturski - 11+1 (0,3,1,2,3,2*)

2. Martin Malek - 8+1 (1,3,1*,2,0,1)

3. Laszlo Szatmari - Z/Z

4. Zdenek Simota - 5 (1,0,1,1,2)

5. Kenneth Hansen - 14 (1,3,1,3,3,3)

6. Artur Czaja (gość) - 13+2 (2,3,2,2*,2,2*)

7. Dawid Bąk - 0 (u)

Speedway Wanda Kraków - 39

9. Tobias Busch - 5+1 (2*,w,3,d,-)

10. Sławomir Pyszny - 7 (3,3,d,1,d)

11. Jozsef Tabaka - 4 (2,w,1,1,-)

12. Janusz Baniak - 2 (w,2,w,-)

13. Patryk Pawlaszczyk - 7+1 (0,1*,3,3,d,-)

14. Mariusz Konsek - 1 (1,-,-,0,0)

15. Christian Ago - 13 (3,2,2,2,3,1)

Bieg po biegu:

1. Pyszny, Busch, Malek, Miturski 5:1

2. Ago, Czaja, Konsek, Bąk (u4) 4:2 (9:3)

3. Miturski, Tabaka, Simota, Baniak (w/u) 2:4 (11:7)

4. Czaja, Ago, Hansen, Pawlaszczyk 2:4 (13:11)

5. Malek, Baniak, Miturski, Tabaka (w) 2:4 (15:15)

6. Hansen, Ago, Pawlaszczyk, Simota 3:3 (18:18)

7. Pyszny, Czaja, Hansen, Busch (w/u) 3:3 (21:21)

8. Pawlaszczyk, Miturski, Malek, Konsek 3:3 (24:24)

9. Busch, Malek, Simota, Pyszny (d4) 3:3 (27:27)

10. Hansen, Czaja, Tabaka, Baniak (w) 1:5 (28:32)

11. Pawlaszczyk, Czaja, Pyszny, Malek 4:2 (32:34)

12. Miturski, Czaja, Tabaka, Konsek 1:5 (33:39)

13. Hansen, Ago, Simota, Busch (d4) 2:4 (35:43)

14. Ago, Simota, Malek, Pawlaszczyk (d) 3:3 (38:46)

15. Hansen, Miturski, Ago, Pyszny (d4) 1:5 (39:51)

Widzów: ok. 2000

Sędzia: Maciej Spychała

NCD: w biegu 2. Christian Ago - 67,9 sek.

Startowano wg 2. zestawu

Komentarze (0)