Nikołaj Kokin (trener LokomotivuDaugavpils): Ciężkie spotkanie dla nas, może inaczej by się potoczyło, gdybyśmy jechali w pełnym składzie. Po pierwszej serii moi zawodnicy się spasowali, ale potem były upadki, w których stracili najlepszy sprzęt. Mamy 14 punktów do odrobienia w rewanżu i na pewno powalczymy o bonusa.
Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): Mój występ taki sobie, raczej słaby. Ten tor jest bardzo fajny, ale trzeba mieć na niego odpowiedni motor. Dwie trójki zrobiłem na jednym motocyklu, jedynki na innym. W wypadku całkowicie straciłem sprzęt, a w dodatku boli mnie kolano. Zostałem wykluczony, ale nie czuję się winny. To była po prostu sytuacja, jakich wiele w pierwszym łuku.
Robert Miśkowiak (Lechma Poznań): Mój wynik indywidualny mnie zadowala. Szkoda, że straciłem punkt w ostatnim biegu dnia. Rywale również nie śpią i próbują się dopasować. Goście po niezłym starcie ustawili się całkiem nieźle w parę i nie było łatwo ich minąć. Jednego udało mi się pokonać, ale drugi odjechał do przodu. Wyścig trwa 60 sekund, wszystko dzieje się bardzo szybko. Niemniej jednak najważniejsze, że wygraliśmy jako drużyna
Frank Facher (Lechma Poznań): Jestem zdecydowanie bardziej zadowolony niż poprzednio. Zdobyłem więcej punktów i naprawdę nie mam powodów, żeby narzekać. Pokonanie Lokomotivu nie było łatwo zadaniem mimo że nie mieli dziś w składzie Klindta i Kylmaekorpiego. Na pewno będą bardzo silni u siebie i na wyjeździe będzie nam trudno.
Mirosław Kowalik (trener Lechma Poznań): Startowały dwie osłabione drużyny, ale kilka wyścigów mogło się podobać. Warto było się pojawić na Golęcinie. Osobiście liczyłem, zwłaszcza po tych pierwszych biegach, na wyższe zwycięstwo. Wtedy moglibyśmy realnie mówić o punkcie bonusowym, bo o wygraną w Daugavpils jest bardzo ciężko. Trzeba patrzeć na wszystko realnie. 52:38 to dobry wynik. Na pewno dziś nieco słabsza dyspozycja Krzysztofa Słabonia, ale ogólnie widać, że zespół jest ukształtowany.
Współpraca: Jarosław Galewski.