- Do mojego menedżera zadzwonił Roman Jankowski i zapytał czy bylibyśmy zainteresowani udziałem w memoriałowych zawodach. Mój menedżer wstępnie, bez kontaktu ze mną powiedział, że pewnie będę tym zainteresowany. Później poszło pismo do wrocławskiego klubu z prośbą o zgodę na mój start w tej imprezie. Kiedy dokument został mi przekazany sprawdziłem swój kalendarz i doszedłem do wniosku, że mój udział w tych zawodach jest niemożliwy. Od środy będę w Anglii i prawie codziennie będę miał jakieś jazdy. Do Polski przylecę z powrotem w sobotę o godzinie 15.00. Pojawię się więc na lotnisku we Wrocławiu dokładnie o tej samej porze, gdy w Lesznie rozpoczną się zawody. Mój udział w tej imprezie jest niemożliwy. Nie ma się czym specjalnie emocjonować, to było zwykłe nieporozumienie. Zadzwoniłem do Jankesa i wyjaśniłem jaka jest sytuacja. Przyjął to normalnie bez żadnych pretensji - wyjaśnił w rozmowie ze SportoweFakty.pl Piotr Świderski.

Piotr Świderski nie wystąpi w Memoriale Alfreda Smoczyka