- Cóż mogę powiedzieć? Jest mi po prostu przykro. Zdaje sobie jednak sprawę, że to trener odpowiada za wynik drużyny i nie mam do niego pretensji. Te mogę mieć tylko do siebie za nienajlepszy początek sezonu. Gdybym wtedy jeździł lepiej, to może bym się znalazł w kadrze - powiedział dla SportoweFakty.pl Damian Baliński.
Trener Cieślak swoją decyzję tłumaczył tym, że finał DPŚ będzie rozgrywany w Vojens i pod kątem tych zawodów dobierał zawodników. Baliński utrzymuje jednak, że tor w Vojens zna bardzo dobrze, a o ewentualnych słabszych wynikach decydowały w jego przypadku defekty sprzętu. - Startowałem na torze w Vojens kilkakrotnie. Między innymi w ostatnim finale eliminacji do Grand Prix. Nie sprawiał on mi większych trudności. Mój nienajlepszy wynik był spowodowany defektem sprzętu, który wykluczył mnie z dalszej części zawodów - dodał zawodnik Unii Leszno.
W finale eliminacji do GP w Vojens Baliński z pięcioma punktami zajął dwunaste miejsce. W pierwszych dwóch biegach przyjechał na drugiej pozycji. W trzecim starcie zanotował jeden punkt, a w czwartym biegu miał defekt, który wykluczył go z dalszej części zawodów.