Jak zawody te ocenia sam zainteresowany? - Było naprawdę dobrze. Jedynym problemem, jaki miałem, to były starty. W każdym ze swych czterech biegów zaspałem trochę na starcie. Na torze czułem się dobrze, nie jest on łatwy, trudno się na nim wyprzedza. Ogólnie było ok - mówi Robin Toernqvist.
Powodem znacznie lepszej postawy Szweda w niedzielę były pewnie korekty w ustawieniach motocykla. - Tak właśnie było. Próbowałem naprawdę sporo kombinacji w sobotę, zmieniłem pewne rzeczy przed niedzielą, zresztą w meczu ligowym też trochę zmieniałem. Okazało się, że szło mi już lepiej - dodaje Toernqvist.
Za tydzień do Rawicza zawita Orzeł Łódź. Czy w składzie miejscowych będzie widniało nazwisko Robina? - Nie wiem jeszcze na chwilę obecną. Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat. Zobaczymy - twierdzi były zawodnik klubu z Torunia.
Czy w kolejnym sezonie Robin zamierza startować w Rawiczu? - Zobaczymy. Wiele zależy od nowego regulaminu, zobaczymy jak polska federacja się do tego odniesie - lakonicznie odpowiada zawodnik z kraju Trzech Koron.
Czy w tym sezonie szwedzcy kibice zobaczą jeszcze w akcji Robina na torach Allsvenskan League? - Nie wiem jeszcze. Klub zalega mi sporą ilość pieniędzy, do odjechania pozostał jeden mecz. Wydaje mi się, że raczej w nim nie wystąpię - wyjaśnia Toernqvist.
Czy w związku z problemami szwedzkiego klubu i małą ilością jazdy w Polsce Robin rozważa odjechanie choćby kilku zawodów na Wyspach Brytyjskich? - Raczej nie. Dużo bardziej zależy mi na polskiej lidze, ona jest dla mnie ważniejsza. Zobaczymy, może w przyszłym roku pomyślę o startach na Wyspach - kończy Robin Toernqvist.