Żużlowcy Orła Łódź niespełna półtora miesiąca temu zaledwie zremisowali w Ostrowie 45:45, ratując punkt w samej końcówce meczu z Holdikomem Ostrovia. W rundzie finałowej nie mieli już żadnych problemów, by zdobyć komplet punktów. - Faktycznie, lekcję z pierwszego meczu odrobiliśmy bez zarzutu. Mobilizacja przed tym meczem była bardzo mocna. Zdajemy sobie sprawę, że zespół z Lublina czyha tylko na naszą pozycję lidera. Po przegranym meczu w Lublinie atmosfera w naszej drużynie nie była za ciekawa - tłumaczył lider Orła.
Co zatem było kluczem do zwycięstwa w Ostrowie? Jak przyznaje Jacek Rempała decydujący był trening na torze w Lesznie oraz szczerze rozmowy z szefem klubu. - Przed meczem w Ostrowie postanowiliśmy trenować w Lesznie. Przyjechał także do nas prezes. Porozmawialiśmy poważnie i wyjaśniliśmy sobie wszystkie niedomówienia. Każdy z nas wiedział, że musi jechać na maksimum swoich możliwości. Wierzyłem w zwycięstwo w Ostrowie. Byłem przekonany, że zarówno mnie jak i kolegów stać na wygranie tego spotkania. Jechaliśmy w krajowym składzie – poza zagranicznym juniorem. Cieszę się, że nikt nie zawiódł. Każdy punktował, a rewelacyjne zawody pojechał Marcin Jędrzejewski. Jego punkty też były bardzo ważne. Od pierwszych biegów mecz nam się ułożył. Później już tylko kontrolowaliśmy przebieg meczu. Chciałbym podziękować wszystkim kolegom za dobrą jazdę. Dziękuję także prezesowi za to, że w piątek odwiedził nas w Lesznie i porozmawiał z nami - podkreślał zdobywca 14 punktów i jednego bonusa.
Żużlowcy Orła Łódź w niedzielne popołudnie przewyższali ostrowian niemalże pod każdym względem. Najbardziej różnicę widać było na starcie, gdzie już po kilkunastu metrach goście byli o długość motocykla przed żużlowcami Holdikomu Ostrovia. - Widać, że pod względem sprzętowym byliśmy w tym meczu rewelacyjnie przygotowani. Wygrywaliśmy starty, aczkolwiek zdarzały się wyścigi, w których gospodarze przechodzili z trzeciej pozycji na drugą. Spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy, ale tak jak już mówiłem, mecz ułożył się od początku po naszej myśli - dodał Rempała.
Orzeł Łódź, który od kilku sezonów bezskutecznie próbuje awansować do pierwszej ligi jest już na ostatniej prostej do realizacji upragnionego celu. - Zostały nam jeszcze dwa najważniejsze mecze w sezonie. Myślę, że jeśli nadal będzie taka mobilizacja w naszej drużynie, to damy radę spełnić marzenia. Najpierw mamy mecz w Rawiczu, a później - myślę, że przy pełnych trybunach w Łodzi - przypieczętujemy awans do pierwszej ligi zwycięstwem nad zespołem z Lublina - kończy Jacek Rempała