Lider wrócił na swoje miejsce - relacja z meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - Marma Hadykówka Rzeszów

Mecz na szycie 1 ligi srogo rozczarował kibiców zebranych w niedzielę na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. Pojedynek pomiędzy Lotosem Wybrzeże Gdańsk a Marmą Hadykówką Rzeszów okazał się dosyć jednostronnym widowiskiem. Goście z Podkarpacia wywieźli z Gdańska cenne zwycięstwo i zdają się już pukać do bram Speedway Ekstraligi.

Pojedynek w Gdańsku zapowiadał się niezwykle interesująco - miał być rewanżem za rundę zasadniczą, kiedy Lotos Wybrzeże dwukrotnie pokonał Marmę Hadykówkę. I rzeczywiście był - rzeszowianie nie mieli litości dla podopiecznych trenera Stanisława Chomskiego. Nie pomogło nawet to, że po raz kolejny na mecz z Marmą w szaloną podróż wyruszył Renat Gafurov, który na stadionie zjawił się pół godziny przed zawodami. Przypomnijmy, iż Rosjanin nad morze dotarł prosto z oddalonego o 600 kilometrów Tarnowa, gdzie nad ranem podjęto decyzję o przełożeniu na inny termin finału Indywidualnych Mistrzostw Europy.

Otwarcie niedzielnego meczu było udane dla gospodarzy. Magnus Zetterstroem i Thomas H. Jonasson pokonali 4:2 parę Chris Harris - Mikael Max. W drugim biegu, świetnie ze startu wyszli gdańscy młodzieżowcy, ale sędzia zawodów dopatrzył się dotknięcia taśmy przez Łukasza Kreta i zarządził powtórkę wykluczając zawodnika Marmy Hadykówki. Osamotniony Dawid Lampart nie dał szans Matejowi Kusowi i Mateuszowi Lampkowskiemu dowożąc wynik remisowy.

Kolejne pięć wyścigów wprawiło sympatyków Wybrzeża Gdańsk w szok. Najpierw porażki 2:4 doznała para Dawid Stachyra - Renat Gafurov. Następnie Dawid Lampart i Lee Richardson przywieźli za plecami Pawła Hliba oraz Mateja Kusa. Sytuacje powtórzyły się w dwóch kolejnych wyścigach. Gafurov i Stachyra ponownie przegrali 2:4, zaś Hlib tym razem z Mateuszem Lampkowskim po raz kolejny przyjechał za plecami rzeszowian. Po sześciu biegach goście prowadzili już 23:13. W siódmym wyścigu Zetterstroem i Jonasson stanęli pod taśmą wraz z Lampartem i Richardsonem. Defekt na starcie zanotował "Zorro", zaś jego rodak walcząc o pierwsze miejsce z Richardsonem nie opanował motocykla i upadł na tor. W powtórce wystartowała jedynie para gości. Zwycięstwo 5:0 i prowadzenie 28:13 dla Marmy Hadykówki niemal uciszyły gdańskie trybuny.

Druga część meczu była dla gdańszczan bardziej udana, ale wciąż stać ich było tylko na jedno zwycięstwo 4:2. Pozostałe biegi kończyły się remisem, bądź wygraną 4:2 ze strony gości. Niemal bezbłędny w niedzielę okazał się Lee Richardson, który zawody zakończył z dorobkiem 13 punktów i bonusa. - Czułem się świetnie, mimo iż ten tor nie należy do najłatwiejszych. Wzięliśmy udany rewanż na gdańszczanach, którzy bez wątpienia są dobrą ekipą. Powinniśmy z nimi wygrać również u siebie i myślę, że możemy witać się z Ekstraligą - mówił po zawodach tryskający humorem i zadowolony z siebie "Rico".

Chris Harris przed Thomasem H. Jonassonem

Dobre wrażenie pozostawili po sobie również Chris Harris (10 pkt), a zwłaszcza Rafał Okoniewski (12+1). Wydaje się jednak, iż najbardziej zadowolony z siebie mógł być Dawid Lampart. W rundzie zasadniczej młodzieżowiec Marmy Hadykówki zakończył mecz bez punktów, w niedzielę zdobył ich aż 8 w trzech biegach. - Po tym feralnym meczu w rundzie zasadniczej znalazłem w końcu receptę na gdański tor. Po kontuzji nie mam jeszcze siły na pięć startów w spotkaniu, ale myślę, że w tych trzech spisałem się przyzwoicie - cieszył się 20-letni zawodnik.

Wśród gospodarzy oczekiwań nie zawiódł jedynie Dawid Stachyra. "Davidoff" w pięciu startach zdobył 10 punktów wygrywając swoje dwa ostatnie biegi. Punktów mogło być więcej, gdyż zdarzało się mu tracić pozycję na dystansie, ale wciąż Stachyra wypadał dużo lepiej od kolegów z zespołu. - Wkradł nam się chyba jakiś mały kryzys do drużyny, przestaliśmy jechać równo. Kompletnie zawaliliśmy to spotkanie, ale uczciwie trzeba przyznać, że przyjechał dziś do Gdańska zespół mocniejszy od nas. Jesteśmy młodą drużyną i brakuje nam trochę doświadczenia, jakiejś dłuższej stabilizacji formy - zastanawiał się po meczu zawodnik Lotosu Wybrzeże.

Bardzo rozgoryczony po zawodach był kapitan gdańskiej ekipy Magnus Zetterstroem, który na miarę oczekiwań spisał się tylko w swoim pierwszym wyścigu. Ostatecznie zdobył 6 punktów i bonus w sześciu wyścigach. - Tor jest dla wszystkich taki sam. Nie lubię narzekać, ale nie czułem się na nim dzisiaj zbyt dobrze, a na pewno nie jak u siebie. Może tak mówię, bo jest dziesięć minut po meczu, a ja ze złości aż się gotuję w środku, nie wiem. Ta porażka to totalna klapa. Wiadomo, że mamy w klubie problemy z finansami, ale to nie jest przyczyna. Kiedy zakładasz kask, naprawdę myślisz tylko o tym, co dzieje się na torze. Przegraliśmy, bo zwyczajnie byliśmy gorsi - powiedział "Zorro".

Przyzwoicie spisywał się Jonasson, który gdyby nie upadek w jego drugim biegu, miałby szanse na dwucyfrową zdobycz punktową. Młody Szwed spisywał się o niebo lepiej niż podczas ostatniego wyjazdowego spotkania w Gnieźnie, gdzie nie zdobył nawet punktu. Najgorszy występ w sezonie zanotował jednak Paweł Hlib, który niedzielny mecz zakończył z 1 punktem na koncie. Tradycyjnie, ambicji "Hlipkowi" nie sposób odmówić, ale wychowanek gorzowskiej Stali już od kilku dobrych spotkań jest wyraźnie za wolny by myśleć o wygrywaniu biegów. Rozczarował również Gafurov, który w czterech biegach zdobył 3 punkty i bonus. Dla Rosjanina również był to najgorszy występ w sezonie. Na swoje usprawiedliwienie "Gafi" może mieć jednak upadek w przerwanym sobotnim finale IME oraz podróż z Tarnowa.

Rzeszowianie są już bardzo blisko celu - awansu do Speedway Ekstraligi

Miały być wielkie emocje, a był solidny "oklep". Zasłużone zwycięstwo przyjezdnych nie podlega wątpliwości. Marma Hadykówka udowodniła komu należy się pozycja lidera pierwszej ligi. Sport jest sportem i zdarzyć może się wszystko, ale uczciwie trzeba przyznać, iż Marta Półtorak z czystym sumieniem może już myśleć o budowaniu zespołu na Ekstraligę i nie zmienią tego żadne kurtuazyjne wypowiedzi o tym, że liga się jeszcze nie skończyła. Gdańszczanom pozostaje natomiast walka o prawo startu w barażach, co w porównaniu do przedsezonowych założeń i tak okazałoby się sporym sukcesem.

Zobacz fotorelację z meczu -->

Wyniki:

Marma Hadykówka - 54

1. Chris Harris - 10 (2,3,0,2,3)

2. Miakel Max - 5 (0,1,3,1)

3. Rafał Okoniewski - 12+1 (3,3,2,3,1*)

4. Maciej Kuciapa - 6+2 (1,2*,1*,1,1)

5. Lee Richardson - 13+1 (2*,3,3,3,2)

6. Dawid Lampart - 8 (3,3,2,-,-,)

7. Łukasz Kret - 0 (t,0,0)

Lotos Wybrzeże - 35

9. Magnus Zetterstroem - 6+1 (3,d,1*,0,2,0)

10. Thomas H. Jonasson - 8 (1,w,3,2,2)

11. Dawid Stachyra - 10 (2,0,2,3,3)

12. Renat Gafurov - 3+1 (0,2,1*,0,-)

13. Paweł Hlib - 1 (0,1,-,0)

14. Mateusz Lampkowski - 2 (1,-,0,-,1)

15. Matej Kus - 5 (2,1,2,0)

Bieg po biegu:

1. (62,18) Zetterstroem, Harris, Jonasson, Max 4:2

2. (63,25) Lampart, Kus, Lampkowski, Kret (t) 3:3 (7:5)

3. (63,28) Okoniewski, Stachyra, Kuciapa, Gafurov 2:4 (9:9)

4. (63,59) Lampart, Richardson, Kus, Hlib 1:5 (10:14)

5. (63,12) Harris, Gafurov, Max, Stachyra 2:4 (12:18)

6. (63,71) Okoniewski, Kuciapa, Hlib, Lampkowski 1:5 (13:23)

7. (63,78) Richardson, Lampart, Jonasson (w/u), Zetterstroem (d/start) 0:5 (13:28)

8. (63,97) Max, Kus, Zetterstroem, Harris 3:3 (16:31)

9. (64,03) Jonasson, Okoniewski, Kuciapa, Zetterstroem 3:3 (19:34)

10. (64,63) Richardson, Stachyra, Gafurov, Kret 3:3 (22:37)

11. (64,78) Okoniewski, Jonasson, Max, Hlib 2:4 (24:41)

12. (64,43) Stachyra, Harris, Lampkowski, Kret 4:2 (28:43)

13. (64,47) Richardson, Zetterstroem, Kuciapa, Gafurov 2:4 (30:47)

14. (64,56) Harris, Jonasson, Kuciapa, Kus 2:4 (32:51)

15. (64,96) Stachyra, Richardson, Okoniewski, Zetterstroem 3:3 (35:54)

Sędzia: Ryszard Bryła

NCD: w 1. biegu uzyskał Magnus Zetterstroem - 62,18 sek.

Widzów: ok. 3 500

Startowano wg II zestawu