Zenon Plech: Idę tunelem w stronę światła

SportoweFakty.pl prezentują kolejny fragment autobiografii Zenona Plecha zatytułowanej "W cieniu złota". Tym razem autor opowiada o niezwykłych przeżyciach jakich doświadczył po utracie przytomności spowodowanej kraksą na torze.

- To stało się w Świętochłowicach. Pisałem o tym zdarzeniu w poprzednim rozdziale. Na drugi dzień po wypadku na torze Jarmuła porwał mnie ze szpitala. Jednak to było nic w porównaniu z tym co zdarzyło się w chwili uderzenia w bandę. Zupełnie straciłem świadomość. Odzyskałem ją w szpitalu, w chwili, gdy zakładali mi pidżamę. W międzyczasie szedłem ciemnym tunelem.

- Idź prosto przed siebie i nie oglądaj się na boki - podpowiadał mi jakiś głos, ale ja byłem tak bardzo ciekawy tego co działo się wokół, że nie wytrzymałem i musiałem się rozejrzeć. Wyciągnąłem więc prawą rękę i dotknąłem ściany twardej jak głaz. - Chyba jestem w jakiejś jaskini - pomyślałem, ale postanowiłem, że nie będę się zatrzymywał. Moje kroki odbijały się głośnym echem, a gdzieś w oddali słyszałem odgłos kapiącej wody. Wytężyłem wzrok i z boku zobaczyłem drugi korytarz i jakąś sylwetkę majaczącą w ciemności. - Kim ty jesteś - zapytałem, ale ta postać nie odpowiedziała. Zauważyłem jednak, że zatrzymała się i zaczęła myśleć, wręcz analizować moje słowa. - Kim ty ... - chciałem powtórzyć pytanie, ale głos uwiązł mi w gardle, bo poczułem na plecach czyjeś delikatne palce. Jakaś mała dziewczynka stała za mną. Wyrosła jak spod ziemi, bo przysiągłbym, że wcześniej jej tu nie było. - Chodź ze mną - powiedziała, a ja poddałem się i poszedłem za nią. Byłem ciekaw co się stanie. Powoli szliśmy w kierunku miejsca, z którego bił potężny blask. - Gdzie my idziemy - chciałem o to zapytać, ale nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Dziewczynka słyszała jednak moje myśli. - Tam, gdzie idziemy jest jasno i ciepło - odpowiedziała, gdy przechodziliśmy przez miejsce spowite jakby obłokiem pary. Im dalej byliśmy tym coraz lepiej się czułem. Było mi dobrze. - Tu jest wszystko czego potrzebuję - to było kolejne niewypowiedziane zdanie.

- Przejście jest zamknięte - dziewczynka wyrwała mnie z letargu. - Twoja podróż jeszcze nie dobiegła końca - dodała.

- O czym ty mówisz - zdziwiłem się, bo odzyskałem głos.

- Musisz wracać - sylwetka dziewczynki powoli zaczęła się rozmywać i znikać w ciemności. Wtedy zrozumiałem, że muszę iść tam skąd przyszedłem. W drodze minąłem tą zjawę, którą widziałem w bocznym korytarzu. Otarliśmy się ramionami, ale ani ja, ani ta tajemnicza postać nie spojrzeliśmy na siebie. Widziałem tylko, że ona ma wyciągniętą rękę tak jakby kogoś trzymała. Szybko jednak przestało mnie to interesować. Czułem coraz większy ból głowy. Dopiero teraz zauważyłem, że jestem praktycznie nagi. Zobaczyłem na swojej skórze zadrapania, siniaki i krew. - Niech się pan obudzi - usłyszałem i otworzyłem oczy. Leżałem na szpitalnym łóżku. Nade mną stała pielęgniarka.

Do dziś nie mam pojęcia czy tunel, którym spacerowałem to był ten tunel. Czytałem książkę "Życie po życiu", ale ciągle mam wątpliwości. Czasami myślę, że mój tunel był nazbyt ciemny. Na końcu pojawiło się jakieś światło, czuło się bijący blask, ale ... . Dopiero po śmierci poznam odpowiedź na pytanie o to co mnie wtedy spotkało.

Przytoczony fragment pochodzi z autobiografii Zenona Plecha - "W cieniu złota".

Książkę w cenie 45zł można kupić m.in. w sieci Empik, księgarniach, podczas meczów żużlowych (w wielu miejscach Zenon Plech będzie ją podpisywał) oraz w sprzedaży wysyłkowej. Zamówić ją można też pod numerem tel. 65 526 14 81 lub e-mail: info@jagart.com.pl

Okładka książki

Źródło artykułu: