Jarosław Hampel tegorocznych Grand Prix rozgrywanych na ziemi szwedzkiej nie zaliczy do udanych. Wcześniej nie stał na podium tylko w Geteborgu. Sytuacja powtórzyła się w Malilli. - Przyznam szczerze, że nie jestem zadowolony z tego występu. Nie miałem wolnego motocykla, bo potrafiłem dopasować go do warunków torowych, co było bardzo ważne. Niestety, Grand Prix w Malilli było festiwalem moich błędów. Dlatego przegrywałem, dlatego nie pojawiłem się w finale. Sam sobie to załatwiłem - nie krył rozczarowania Jarosław Hampel.
Wicelider klasyfikacji Grand Prix podkreślał, że słabszy występ był tylko i wyłącznie jego winą. - Notorycznie powtarzałem błędy w kilku wyścigach. Jechałem bez błysku. Za każdym razem, gdy byłem wywożony pod płot, nie potrafiłem właściwie zareagować. Zamiast przycinać do krawężnika, dawałem się wyprzedzać rywalom. Stąd też taka, a nie inna pozycja - skomentował.
Początek zawodów w Malilli był obiecujący dla Jarosława Hampela, który pogubił się w dalszej części turnieju. - W sumie to była taka przeplatanka w moim wykonaniu. Pierwszy wyścig był dobry, później było różnie. W piątej serii prowadziłem, ale przyjechałem ostatni. Zabrakło mi tego błysku, o którym mówiłem wcześniej, żeby po dobrym wyjściu spod taśmy dowozić czołowe pozycje do mety. Nie może być tak, że niemal prowadzę wyścig, a później spadam na ostatnią pozycję. Wynikało to jednak z błędów, które popełniałem - tłumaczył.
Praktycznie wszyscy uczestnicy Grand Prix Skandynawii chwalili przygotowanie toru w Malilli, na którym można było się rywalizować na całej szerokości, dzięki czemu kibice byli świadkami emocjonujących zawodów. - Oczywiście, że można było się ścigać na tym torze. Mieliśmy dużo walki. Zawody były widowiskowe. Były ścieżki do wyprzedzania, ale ja najwyraźniej wybierałem te złe, dlatego pojechałem w sumie słabe zawody - mówił krytycznie o swoim występie żużlowiec Unii Leszno.
Jarosław Hampel w Malilli stracił 7 punktów do Tomasza Golloba. Starszy kolega z reprezentacji wyprzedza teraz "Małego" o 5 "oczek". - Szczerze, nie mam jeszcze głowy do tego, by spoglądać w klasyfikację generalną i sprawdzać, ile straciłem do Tomasza Golloba - mówił na gorąco tuż po zawodach Hampel. - Staram się jeszcze analizować własną jazdę w tych zawodach. Nie było tak, że jechałem zupełnie słabo, motocykl mi nie jechał czy byłem bezradny. Nie ukrywam, że jestem rozczarowany swoją jazdą, bo popełniałem błędy, które tak naprawdę nie powinny mi się już przytrafiać. A jednak przytrafiały się i to nie jeden, czy dwa tylko kilka w jednych zawodach. Muszę się głęboko zastanowić dlaczego tak się stało - dodał.
Do końca walki o tytuł indywidualnego mistrza świata pozostały jeszcze cztery rundy. Kolejna zostanie rozegrana na torze w Gorican, który debiutuje w cyklu Grand Prix. Dla wielu żużlowców obiekt w Chorwacji może stanowić zagadkę. Czy podobnie dla Jarosława Hampela? - Nie znam dobrze tego toru. Byłem w Gorican zaledwie jeden raz. Po jednym dniu treningów na tym torze nie można powiedzieć, że znam go jakoś szczególnie - kończy wicelider cyklu Grand Prix i niemalże pewny kandydat do medalu w klasyfikacji końcowej mistrzostw świata.