Skórnicki dla SportoweFakty.pl: Kolejny raz musimy odpuszczać

Żużlowcy PSŻ Lechma Poznań we wtorek zgodzili się odjechać rundę finałową I Ligi za mniejsze stawki, wcześniej to samo zaakceptowali rybniczanie i grudziądzanie. Adam Skórnicki, kapitan Skorpionów uważa, że jest to efekt choroby polskiego żużla.

Były mistrz kraju nie chciał rozmawiać na temat sytuacji w Poznaniu, bo uważa, że to, co się stało jest efektem problemów, które dręczą cały ligowy żużel w naszym kraju. - Nie doszukujmy się tutaj tego, co nas skłoniło, bo wiadomo w jakiej jesteśmy postawieni sytuacji - powiedział. - Może zaapelujmy do ludzi, którzy mają tutaj jakieś możliwości działania. Zapytajmy, jak to powinno przebiegać, dlaczego - i nie piję tu wyłącznie do zarządu poznańskiego klubu, ale do wszystkich prezesów - kolejny raz zawodników stawia przed faktem dokonanym i musimy odpuszczać pewne sprawy? Dlaczego od razu nie został przedstawiony nam jakiś projekt? - pyta Skórnicki. - Przecież prezesi mogą szybko porozumieć się, wymienić propozycjami, co zrobić, żeby cięć kosztów szukać przez cały sezon, a nie na końcu obcinać zawodnikom, a potem szukać porozumień, żeby dostać licencję. To trochę zaczynać być chore i jest dalekie od sportu zawodowego - ocenił.

Skórnicki ubolewa, że kolejny raz koszty problemów finansowych klubów ponoszą zawodnicy. - My zostaliśmy poinformowani, że musimy obcinać, a nikt nie pomyślał o tym wcześniej np. żeby używać jedną oponę przez cztery wyścigi, a na nominowane inną - zaproponował. - Zawodnicy mają podpisywane umowy ze swoimi mechanikami, koszty się nie zmieniają i dlaczego tylko my mamy odpuścić? Ja się mogę zapytać, czy sędzia przyjedzie sędziować za mniejszą stawkę i czy np. kibice wejdą za bilet, który będzie kosztował proporcjonalnie mniej, czy kibice, którzy kupili karnety dostaną jakieś zwroty z racji tego, że kluby będą jeździć w oszczędnościowym składzie.

- Kibice i zawodnicy są najmniej winni. Nawywijali jak zwykle prezesi, nie przedstawili żadnego planu na przyszłość. Teraz ratujemy obecny sezon, za chwilę przyjdą podpisywać ugody, a w listopadzie będą jeden przez drugiego licytować, kto zapłaci więcej - dodał. - To dzieje się notorycznie od paru sezonów, nic się nie zmienia, nikt tego nie rozlicza, ani PZMot, ani GKSŻ. To jest jedno wielkie kolesiostwo. Jest mi bardzo przykro, że tacy ludzie wciąż pracują przy tym sporcie i nikt nie ma na to żadnej rady.

Dla Skórnickiego obecna sytuacja jest podwójnie trudna - w poprzednim sezonie problemy miał jego ówczesny klub, Lotos Wybrzeże Gdańsk i to również odbiło się na jego występach. - Do tego walczę z kontuzją i nie jest mi łatwo. Jeszcze dwa lata temu byłem mistrzem Polski i od tego czasu zamiast wszystko iść w dobrym kierunku, to jest przeciwnie - przyznał.

Wychowanek Unii Leszno obecnie przechodzi rehabilitacje kontuzjowanego kolana i na pewno nie zobaczymy go w kilku następnych meczach poznańskiej drużyny. - Nie ma sensu przemęczać nogi, jeździłem prawię miesiąc z takim kolanem i ta jazda niczego dobrego nie przynosiła. Teraz jest ono "naprawione" i lepiej poczekać aż wszystko się zagoi i mięśnie się wzmocnią. Na pewno w tym sezonie wrócę do Anglii i Szwecji, mam nadzieję, że w Polsce również będę miał okazję się pościgać - zakończył kapitan PSŻ-u.

Komentarze (0)