Piotr Świst: Zostawiono nas w małej łódeczce na środku oceanu

Sezon 2010 jest dla Piotra Śwista niewątpliwie bardzo pechowy. Po całkiem niezłej pierwszej części rozgrywek, później cały czas prześladowały go bolesne kontuzje i nie mógł skupić się wyłącznie na jeździe. W meczu z Kolejarzem Rawicz "Twisty" także zmagał się z kontuzją, tym razem ręki.

Piotr Świst mecz z Kolejarzem Rawicz rozpoczął od łatwego zdobycia trzech punktów. Było to jednak zwycięstwo inaugurujące mecz. Wówczas wystarczyło trzymać się krawężnika, a dziur na torze jeszcze nie było. Później "Twisty" nadal kurczowo trzymał się wewnętrznego toru jazdy, aby ze względu na kontuzję nie wpaść w dziurę. - Ja jadę te ostatnie mecze na siłę, bo mam coś z ręką i nie jestem w stanie utrzymać motocykla. Nie ma kto jeździć, dlatego ja muszę jechać i dlatego odpuściłem te biegi. Były takie dziury, że nie dawałem rady... po prostu nie mogłem utrzymać motocykla.

Nikt w Pile nie spodziewał się porażki z Kolejarzem Rawicz i końca sezonu 1 sierpnia. Według Piotra Śwista brak Simona Steada, jadącego w tym dniu finał w Vojens, był gwoździem do trumny. - Myślałem, że koledzy trochę lepiej pojadą, myślałem, że będzie Stead, ale wyszła taka sytuacja i cały sezon w osłabieniu. Nie mieliśmy też żadnej pomocy z zewnątrz i inaczej się to nie mogło skończyć.

Tor w Pile podczas niedzielnego spotkania był mocno dziurawy. Piotr Świst ze swoją kontuzją nie chciał ryzykować i był zmuszony wycofać się z zawodów po swoim trzecim starcie. - Nie dawałem rady jechać. Nie mogłem utrzymać motocykla, to odpuściłem, bo zrobiłbym krzywdę sobie, albo komuś innemu.

Kapitan Polonii jeszcze nie planuje, co będzie robił w dalszej części sezonu. Obecnie chce odpocząć od tego wszystkiego, co działo się w Pile. - Zobaczymy co będzie. Póki co nic nie planuję. Muszę od tego wszystkiego odpocząć, bo jestem bardzo zawiedziony.

Sytuacja finansowa w Polonii w dalszym ciągu jest bardzo trudna. Piotr Świst od kilku miesięcy jest członkiem zarządu, jednak nie uważa, aby to na nim spoczywała główna odpowiedzialność za pozyskiwanie sponsorów. - Ja nie jestem tu od załatwiania pieniędzy. Miało być inaczej, wepchnięto nas w ten zarząd, a można powiedzieć, że zostawiono nas w małej łódeczce na środku oceanu. Ja... my... nie mamy siły przebicia. Nikt nam nie chce pomóc, każdy ma nas gdzieś. Jakiś trójkąt bermudzki w tej Pile? Dla mnie to jest szok, co się tutaj dzieje.

Źródło artykułu: