Dogadaliśmy się na oszczędnościowe składy - komentarze po meczu Lokomotiv - RKM ROW

Lokomotiv Daugavpils wygrał kolejny mecz na własnym torze, tym razem z RKM ROW Rybnik. Opiekunowie obu zespołów przyznali po spotkaniu, że dogadali się, iż pojadą w oszczędnościowych składach.

Dariusz Momot (menadżer RKM ROW Rybnik): O dzisiejszych zawodach mogę powiedzieć, że był to mecz o czapkę śliwek. Daugavpils jest bardzo mocną drużyną nawet bez braci Łagutów. Przyjechaliśmy tutaj w ekonomicznym zestawieniu, aby zaoszczędzić trochę pieniędzy, a i gospodarze mogli wystawić słabszy skład. Ustaliliśmy to już z Nikołajem wcześniej. Chodziło o to, że ten mecz nie miał już żadnego znaczenia - Lokomotiv będzie walczył o awans, my o utrzymanie, a punkt bonusowy nie miał już na to wpływu. Przyjechaliśmy pokazać dobry żużel, chłopacy się starali, szczególnie mogę pochwalić Karpowa za jazdę i walkę. Domański jechał tu po raz pierwszy i nieźle się zaprezentował. Reszta też się starała, ale np. taki Fleger zawsze ma tutaj kłopoty - jedzie nieźle, ale zrobi kilka błędów i spada na koniec. Było trochę dobrego żużla, jak zawsze w Daugavpils.

Mateusz Domański (RKM ROW Rybnik: Początek był niezły, ale potem zawaliłem mecz, drużyna przegrała i nie ma się z czego cieszyć. W biegu juniorskim dobrze wyszedłem ze startu, a Gieruckisa podniosło, więc na wyjściu z łuku miałem już dużą przewagę. Tor jest trochę specyficzny, inaczej trzeba skręcać, czuje się piach, ale jest fajny, do jazdy.

Ronnie Jamroży (RKM ROW Rybnik): Mogę powiedzieć, że był to mecz o nic, a punkty nie były potrzebne żadnej drużynie, więc spokojnie spotkanie odjechaliśmy. Tor nie jest jakoś specjalnie techniczny, ale ma inną nawierzchnię. Gospodarze są do niej dobrze spasowani, mają mocne silniki i nie przeszkodziło im, że pojechali w juniorskim składzie, bo widać, że to utalentowana młodzież.

Andriej Karpow (RKM ROW Rybnik): Ja pojechałem nieźle, a z wyniku możemy być umiarkowanie zadowoleni biorąc pod uwagę, jakim składem przyjechaliśmy. Ostatnio coraz lepiej radzę sobie w Daugavpils i muszę za to podziękować mojemu mechanikowi Radkowi oraz całemu zespołowi, który ze mną współpracuje i oczywiście Porickiemu, który wspiera mnie finansowo. Chciałem trochę powalczyć z Bogdanowem, ale miałem kilka dziwnych problemów technicznych - w jednym z biegów wyleciała mi cała taśma z gogli, a w innym odkręcił się korek od wlewu paliwa i metanol leciał mi w twarz. Nie wiedziałem gdzie mam jechać.

Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): Potwierdzam, że dogadaliśmy się z Darkiem Momotem, że jedziemy oszczędnościowym składem. W Rybniku z finansami nie jest dobrze, a i my nie jesteśmy do końca pewni naszej sytuacji finansowej. Ale nie było łatwo wyjaśnić żużlowcom dlaczego nie jadą, bo jasne jest, jak może zareagować zawodnik, jak nie daje mu się zarobić. Ale doszliśmy do porozumienia. Nasza drużyna zaprezentowała się mniej więcej równo. U Gieruckisa wyszła tylko klapa w pierwszym biegu juniorskim, chyba nie wytrzymał psychicznie. Wyglądało tak, jakby na motocyklu siedział kto inny. Potem się uspokoił i było widać, że to prawdziwy Gieruckis. O Paurze mogę powiedzieć, że chyba brakuje mu kondycji. Ale ja na to nie mam wpływu, bo daję mu trenować na naszym torze, ale on musi też sam popracować nad swoją kondycją.

Maksim Bogdanow (Lokomotiv Daugavpils): Mieliśmy dziś dobry trening, trener dał wszystkim pojeździć. Każdy pojechał tak, jak potrafi, a wynik jest w granicach 30 punktów. Tak dużo wygrać takim składem, to dobry rezultat, chociaż i goście nie mieli optymalnego składu. Powalczyłem trochę z Karpowem, który jest najmocniejszym zawodnikiem Rybnika, bardzo polepszył swoją jazdę w ostatnich dwóch latach. Myślę, że tylko pech nie pozwolił mu zwyciężyć w Togliatti. Ze swojej jazdy nie jestem zbytnio zadowolony. Każde zawody w Daugavpils to jakby impreza na nowy torze, może przez to, że ciągle dosypują tu nawierzchni. Ale do 14 sierpnia mam jeszcze trochę czasu, by potrenować i sprawdzić nowe tłumiki.

Wadim Tarasienko (Lokomotiv Daugavpils): Jestem bardzo zadowolony. Jeszcze mam w uszach ryk motocykla. Jasne, że jest mi łatwiej, gdy któryś z wujków pomaga mi na torze, ale i ja sam zaczynam sobie radzić.

Wiaczesław Gieruckis (Lokomotiv Daugavpils): W swoim pierwszym biegu nie dopasowałem się do toru, a do tego jeszcze podniosło mnie na starcie i nie udało się dogonić rywala. Z końcówki jednak mogę być zadowolony. Wygraliśmy dużo, ale nie ma się co oszukiwać, że przy mocniejszych rywalach poradzilibyśmy sobie bez braci Łagutów.

Artiom Łaguta (Lokomotiv Daugavpils): Dziwne uczucie oglądać mecz z parkingu. W optymalnym składzie byłaby szansa na 70 punktów. Co do krążących plotek o rzekomym używaniu przeze mnie w meczach ligi szwedzkiej niedozwolonych części z tytanu, to mogę zapewnić, że nigdy tego nie robiłem. To kompletna bzdura.

Komentarze (0)