Może okazać się tak, że piątkowy mecz Kolejarza z lublinianami (w razie porażki RKS-u w Pile) nie będzie miał żadnego znaczenia. - No tak, wiadomo, że najważniejszy mecz będzie w Pile. Ale nie odpuszczamy spotkania z Lublinem. Nastawiamy się bojowo na oba mecze. W obu pojedziemy najsilniejszym składem - mówi Henryk Jasek.
We wtorek na stadionie imienia Floriana Kapały w Rawiczu odbył się trening, w którym udział wzięli krajowi zawodnicy oraz Wiktor Gołubowskij. - Jest to ostatni trening przed piątkowym meczem. Obcokrajowcy przybędą do nas w piątek. Gdyby któryś potrzebował potrenować na torze w sobotę przed meczem w Pile, to nie widzę problemu - dodaje Jasek.
Czy dłuższa przerwa w rozgrywkach powoduje, że zawodnicy Kolejarza mogą wypaść z normalnego rytmu meczowego? - Myślę, że nie. Troszkę nam przeszkadza brak toromistrza, który jest bardzo chory. Miał ostatnio wylew, więc sprawa jest poważna. Dodam jednak, że zastępujący go pan Janiczak stara się jak może i to widać, doceniam pracę, którą wykonuje - zauważa były zawodnik klubów z Wrocławia i Tarnowa.
Zespół z Lublina najlepiej czuje się na torze, który jest przygotowany "pod koło". Czy zatem rawiczanie przygotują twardszą nawierzchnię na te zawody, by uprzykrzyć życie rywalom? - Nie, tor będzie raczej przyczepny. Zresztą u nich tor to nie jest do końca taka prawdziwa "kopa", to jest bardziej taki "piasek". Moi zawodnicy chcą jeździć na przyczepnym torze, więc nie będę zarządzał przygotowania twardej nawierzchni - analizuje wrocławianin.
Jakiego toru opiekun "Niedźwiadków" spodziewa się w Pile? - Na pewno "betonu" - kończy lakonicznie Henryk Jasek.