- Nie wiem, co powiedzieć. Takie zawody jak dziś nie przytrafiły mi się już dawno. To była jakaś katastrofa. Nie wiem, co się dzieje. Na treningach to wszystko wygląda całkiem nieźle. W meczach nie mogę jednak złapać rytmu jazdy. Myślę, że będę musiał odpocząć od żużla, ponieważ cały czas brnę w złym kierunku. Mam na głowie mnóstwo długów, a jak wiadomo żużel jest bardzo drogim sportem. Myślę, że właśnie przez to moja jazda tak wygląda. Kiedy startuje się w meczu z głową popsutą takimi myślami, to nie do końca wszystko wychodzi - powiedział po porażce z Lokomotivem Daugavpils Rafał Trojanowski.
- Długi wynikają z tego, że są. Nie mogę wypowiadać się na temat możliwości klubu, ponieważ tak jest zapisane w kontrakcie. O kwestiach finansowych my zawodnicy nie możemy się wypowiadać - dodaje jeździec PSŻ-u Lechma.
Początek spotkania z Lokomotivem wyglądał tak, jakby to goście znacznie lepiej znali poznański tor i trenowali na nim na co dzień. - Tor był przygotowany najlepiej jak to było możliwe. Należy pamiętać, że jest bardzo gorąco i z tego powodu nie wszystko idzie zrobić dokładnie tak jak wiosną. Każdy jednak jechał na takim samym torze i dlatego nasza drużyna powinna sobie poradzić - tłumaczy żużlowiec.
W tym sezonie Trojanowski jest daleki od swojej optymalnej formy. Jak zamierza pracować nad poprawą dyspozycji? - Muszę wszystko przemyśleć i zastanowić się, co dalej. Na pewno trzeba podjąć jakieś decyzje. Jak już jednak powiedziałem, co można zrobić, kiedy w przypadku uprawiania takiej dyscypliny jak żużel brakuje płynności finansowej. Sprzęt jest bardzo drogi. Wszystkie inwestycje, remonty silników czy wymiana części to naprawdę duże pieniądze. Dopóki płynność finansowa nie zostanie unormowana, to chyba ciężko będzie patrzeć w przyszłość optymistycznie - wyjaśnił.
Czy żużlowiec PSŻ-u Lechma czuje, że jest w dobrej formie i jego problemem są tylko i wyłącznie kwestie sprzętowe? - Trudno powiedzieć. Teraz właściwie całkowicie się pogubiłem. Jeszcze przed meczem z Lokomotivem na treningu było naprawdę dobrze. Myślałem, że wszystko pójdzie jak należy, a tutaj takie rozczarowanie - odpowiada Trojanowski, który obawia się, że punktów straconych w dwumeczu z Łotyszami może zabraknąć w końcowym rozrachunku, kiedy ważyć się będą losy awansu do pierwszej czwórki. - Przypuszczam, że tych punktów może zabraknąć. Teraz czeka nas jeszcze bardzo trudny mecz z Rzeszowem. Będziemy musieli go wygrać, jeśli chcemy marzyć o awansie do pierwszej czwórki - dodał na zakończenie.