- Czwarte miejsce nie jest szczytem moich marzeń, ale na zwycięstwa przyjdzie jeszcze czas. W sobotę liczyłem na udany występ i udało mi się zrealizować ten cel, chociaż w finale nie byłem wystarczająco dobry - powiedział Crump, który stracił miejsce na podium toruńskich zawodów po ataku Jarka Hampela.
W rundzie zasadniczej GP Polski "Ginger" z dorobkiem 13 punktów zajął drugie miejsce i przed półfinałem jako pierwszy wybierał pole startowe. Ten przywilej nie wystarczył jednak do zwycięstwa w tym wyścigu, bowiem lepszy od Australijczyka okazał się Rune Holta. - Nie miałem zaufania do zewnętrznych pól, wobec czego wybrałem pole "A", gdyż uważałem, że w ten sposób będę miał największe szanse na triumf i awans do finału. Pomyliłem się jednak, bo Rune doskonale wystartował spod płotu i sprawił, że przed finałem wybierałem dopiero jako trzeci - dodał Jason.
Po pięciu odsłonach tegorocznego cyklu jeździec z Antypodów z 58 punktami na koncie zajmuje czwartą lokatę w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata, tracąc do liderującego Tomasza Golloba 20 oczek. - Występ w Toruniu był sporym krokiem naprzód. Następna Grad Prix za trzy tygodnie, co oznacza, że przed nią mam jeszcze sześć imprez do odjechania i prawdopodobnie to jest to, czego teraz potrzebuję - zakończył Crump.
Najbliższa odsłona tegorocznej serii odbędzie się 10 lipca na Millenium Stadium w Cardiff, gdzie Jason Crump zwyciężał w latach 2006, 2008 i 2009.