- Porównując do ostatniego meczu, gdzie zdobyłem 13 punktów, teraz mecz derbowy, w którym przywożę 7+2, myślę, że nie jest to zły wynik. Jest to przyzwoity wynik i uważam, że mogę być z niego zadowolony - powiedział po spotkaniu Grzegorz Zengota.
Falubaz Zielona Góra był bliski zdobycia punktu bonusowego. Dopiero ostatnia gonitwa dnia zadecydowała o tym, że żadna z ekip nie dostała dodatkowego punktu - Szkoda, że moja drużyna straciła bonus. Mieliśmy go w zasięgu ręki i w ostatnim biegu nam on wypadł. Z jednej strony szkoda, bo obie drużyny obchodzą się z niczym. Z drugiej jednak dobrze, bo na Ziemi Lubuskiej nie ma teraz drużyny lepszej czy gorszej, są dwie równe. Myślę, że obie ekipy mogą być zadowolone z takiego rozwiązania - dodaje "Zengi".
Tego dnia na gorzowskim owalu mogliśmy oglądać kilka upadków. Dwa miały miejsce już w drugim biegu, w którym startował Grzegorz Zengota. Bieg był rozgrywany trzykrotnie i za każdym razem najlepiej ze startu wychodził zawodnik Falubazu, jednak ostatecznie bieg wygrał Nicki Pedersen. - Popełniłem błąd w tym biegu, pojechałem trochę za szeroko. Myślałem, że rozpędzę się po zewnętrznej, bo było tam trochę luźnej nawierzchni, która by pozwoliła na to. Przeliczyłem się, stanąłem w miejscu, Nicki momentalnie to wykorzystał. Troszeczkę szkoda, bo była szansa na wygranie z Pedersenem na jego torze w Gorzowie. Nie udało się, trudno, nie ma do czego wracać - wspomina ten bieg Zengota.
- Tor był równy, twardy, a przede wszystkim do walki. Myślę, że było to wspaniałe widowisko i oby takich zawodów było jak najwięcej, bo takie zawody ogląda się z przyjemnością - zakończył "Zengi".