"Herbie" sobotni turniej rozpoczął od dwóch "zer", a później trzykrotnie mijał linię mety na trzeciej pozycji. - Mój występ to katastrofa. Dno. Przez cały wieczór próbowaliśmy znaleźć odpowiednie ustawienia motocykli, ale niestety się nie udało - powiedział Hancock.
Co ciekawe, Greg na Parken dość dobrze wychodził spod taśmy, ale na dystansie był bezradny i rywale z łatwością go mijali. - Moje motocykle po prostu nie były dostatecznie szybkie. Teraz trzeba jednak jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze i popracować nad sprzętem, ponieważ w niedzielę czeka mnie mecz ligowy w Polsce - dodał Amerykanin, który już wkrótce przywdzieje kevlar Falubazu Zielona Góra w wyjazdowym pojedynku Speedway Ekstraligi z Caelum Stalą Gorzów Wielkopolski.
40-latek po czterech z jedenastu odsłon Indywidualnych Mistrzostw Świata z 27 punktami na koncie zajmuje dopiero trzynastą pozycję w klasyfikacji przejściowej serii. Strata Hancocka do prowadzącego Jarosława Hampela wynosi już 33 oczka.
Kolejny turniej cyklu Grand Prix 2010 odbędzie się 19 czerwca w Toruniu.