23 września 1875 roku na praskie ulice wyruszył pierwszy tramwaj konny. Magiczna trasa wiodła od Karlina do Teatru Narodowego. Właścicielem prekursorskiej linii był Belg, Eduard Otlet. Współczesna linia metra skorzystała z pierwowzoru i przebiega praktycznie wzdłuż dawnej marszruty tramwaju konnego. Eddie Kennett i Chris Harris uwielbiają wyciszyć się od żużlowego hałasu zatapiając się w tramwajowej przejażdżce. Wiedzą, że rok po debiucie trasę konnego tramwaju rozszerzono aż do dworca kolejowego na Smichovie. Ich ulubiona linia nr 22 zakrada się przez zaułki Malej Strany, na chwilę nie dłuższą niż łyk piwa Staropramen tramwaj zatrzymuje się przy kościele św. Mikulase, w którym odprawiono mszę za duszę Mozarta. Później stromy zjazd w pobliże stacji metra Malostranska i cudowny, obmywający duszę w najbardziej dostojne balsamy fragment wspinaczki po torach pod ogrody królewskie. Bomber jest zachwycony. Praski zamek i Pohorelec to kolejne wykwintne miejsca, które sprawiają, że Chris i Eddie zwalniają obroty i patrzą z innej perspektywy na szaleństwa plochej drahy. Zatopią się w myślach na przystanku Malovanka, Drinopol, u Kastanu i zaraz trzeba wysiadać, bo widać mury wokół Brevnovskiego Klasztoru. Cudowne zanurzenie w poczciwym, starym tramwaju, który da anonimowość, rzuci inne światło na życie i podwiezie praktycznie pod sam stadion na Markecie. Tyle radości za 26 koron, bo przejazd nie trwał dłużej niż 75 minut. Bajka.
Alun Rossiter też czuje, że przeniósł się z piekieł w świat rodem z bajki. Jego Pszczółki powiększają dzban z miodem. Zakontraktowanie Krzysztofa Kasprzaka okazało się strzałem w dziesiątkę. W historii występów zespołu Coventry w ligi brytyjskiej tylko 4 żużlowców uzyskało komplet punktów debiutując w barwach nowego zespołu. 23 marca 1975 roku Bob Valentine zdobył 12 punktów w 4 startach w meczu z Oxfordem. 7 kwietnia 1963 roku Ken McKinlay wykręcił 12 oczek w 4 wyścigach w pojedynku z Norwich. 11 sierpnia 1956 roku Per Olof Soederman zdobył 18 punktów w 6 biegach w meczu z Oxfordem, a 4 lipca 1929 roku George Povey zgarnął 12 punktów w 3 startach (przed wojną przyznawano 4 punkty za zwycięstwo w biegu) w spotkaniu z londyńskim Harringay. Kasper dołączył do galerii sław zespołu Coventry Bees. 27 maja 2010 roku Krzysztof zachwycił podczas wyjazdowego meczu w Ipswich zdobywając 14 punktów + bonus. Szczególny podziw wzbudził atakiem na pozycję Nichollsa w 13 wyścigu, kiedy wraz z Bomberem przywieźli Scotta na 5:1. Dzień później, KK ponownie błysnął w meczu u siebie z Eastbourne Eagles. 13 oczek Kasprzaka pomogło pszczołom w odniesieniu wyraźnego zwycięstwa nad orłami (53:40). Rosco jest szczęśliwy, bo nawet Lewis Bridger walczył jak lew przeciwko macierzystej drużynie (7 + 2 bonusy). - Widzę uśmiechy na twarzach chłopaków, a to ważne. Dziwne jak szybko zmienia się nurt w rzece. Na początku sezonu osiągnęliśmy dno, a teraz jesteśmy na fali. Już przeszła mi złość na trenera z Gorzowa, który niestety nigdy nie siedział na motocyklu, a to bardzo utrudnia konwersację. 14 maja trener ekipy z Gorzowa nie chciał puścić Przemka Pawlickiego na mecz Coventry - Ipswich. Nie rozumiem jak trening na polskim torze może być bardziej cenny dla młodego chłopaka od jazdy w lidze angielskiej z zawodnikami klasy Nichollsa czy Miśkowiaka. Nie było w tym winy chłopaka, bo Przemek chciał jechać. Nic to, było minęło, teraz mamy mocną brygadę złożoną z Brytyjczyków i Polaków, która jeszcze niejedną ekipę zaskoczy - rzuca Rosco, który ścigał się w barwach Coventry w 1986 roku.
To prawda. Eddie Kennett wygrał półfinał brytyjski w King’s Lynn z 14 punktami, a tyleż samo uzbierał Chris Harris zajmując drugie miejsce. Pszczoły wciąż realnie myślą o awansie do fazy play-off. Swindon odkuło się za ostatnie niepowodzenia w miniony czwartek wysoko gromiąc Belle Vue Aces 57:35. Po serii trzech porażek nad hrabstwem Wiltshire zaświeciło słońce. W meczu z Coventry, Swindon będzie mogło skorzystać z usług szalonego dżokeja, Justine’a Sedgmena (Birmingham Brummies), który zastąpi kontuzjowanego Cory Gathercole’a. Rudziki nie mogą liczyć na Jordana Framptona, który o godz. 15:00 weźmie udział w meczu Premier League: Rye House Rockets - Workington Comets. Tak niecodzienna godzina rozpoczęcia meczu wiąże się ze świętem Bank Holiday. Będzie za to Thomas Jonasson, który świetnie pojechał 27 maja w meczu przeciwko asom z Belle Vue. Szwed, uprzednio zawieszony przez macierzystą federację SVEMO, głodny jazdy na żużlu, zainkasował 11 punktów + 2 bonusy w 7 startach. W barwach Rudzików pojedzie Simon Stead, którego wczoraj zabrakło podczas meczu II ligi pomiędzy Lubelskim Węgiel KMŻ a Speedway Polonią Piła. To właśnie Steady często ostrzega, że nadchodzą ciężkie czasy dla speedwaya, dlatego sam pracuje w rodzinnym biznesie (salon Hyundai), po to, aby mieć pieniążki na chleb kiedy rozsypie się speedwayowa piramida. Wówczas zimowe wypady na narty do Andory będą marzeniami ściętej głowy, więc póki kręci się cyrk, Steady kręci masę punktów. W meczu z Belle Vue zdobył 13 oczek. Potwierdzeniem opinii Steada jest niedawny wyjazd Ronnie Russella do Turcji. Menedżer Rudzików wrócił do Anglii opalony i zrelaksowany, ale szepnął zawodnikom do słuchu, że jeśli nie nastąpi niebawem radykalna poprawa, to może dojść do zmian w składzie ekipy. Najbardziej zagrożonymi są Mads Korneliussen i Morten Risager. Obaj Duńczycy wzięli sobie do serca słowa Russella i dobrze pojechali w czwartek (Risager 8 + 2 bonusy, a Korneliussen 9). Gary Patchett lubi wygrywać nie tylko na zakładach konnych…
Świat wydaje się przyjemniejszy z okien praskiego tramwaju. Spoglądając na wzgórze Petrzin, katedrę na Vysehradzie, przeuroczą Kampę, Rudolfinum czy Bertramkę, człowiekowi rozjaśnia się w głowie. Nagle napis na czeskim murze "Miłość to kolor, który widzą tylko niewidomi" czy inna złota myśl "Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać" sugeruje, że czasami chciałoby się zapomnieć o speedwayu, zwariowanych roszadach w składzie, nieustannych podróżach, przeglądach sprzętu, kłótniach o apanaże, ambicjach prezesów… Wystarczy jednak rzut oka na benedyktynów, łyk balsamu, zapach metanolu, przydługi brak adrenaliny i człek od razu chce wysiąść z tramwaju…
Tomasz Lorek