- Będziecie tu jeszcze wygrywać - rzucił po spotkaniu do trenera Marka Cieślaka wychodzący z parkingu Tomasz Gollob. - Jest remis, jest sprawiedliwie - ocenił najlepszy polski żużlowiec. - Jest. Ale wiesz, że ja lubię, żeby sprawiedliwość była po naszej stronie - uśmiechnął się tylko do swego podopiecznego z kadry "Narodowy". A była wielka szansa na to, żeby ten uśmiech był autentyczny i szeroki. Niczym nowe wiraże na "Olimpijskim".
- Jakbym wiedział przed meczem, że Jason zrobi "siódemkę", to zastanawiałbym się co my w ogóle tu zdziałamy. A tymczasem, żeby się Świder nie wypierniczył, to my byśmy ten mecz wygrali - w swoim stylu podsumował to, co najistotniejsze w niedzielnym spotkaniu Marek Cieślak. Co ciekawe, podobną ambiwalencją biło z obozu gości. - Wynik remisowy jest może sprawiedliwy, ale nie ukrywam, że nie jestem zadowolony, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Cieszę się, że w końcówce druga linia wzięła ciężar walki na swoje barki i wyciągnęliśmy ten remis. Ale nie o to chodziło - nie krył trener gorzowian Czesław Czernicki.
Wielu kibiców widząc leszczyńską nieporadność Golloba i dodając do tego zupełnie nowy, nieznany tor, na jakim przyszło się pojedynkować gorzowianom, wróżyło kapitanowi reprezentacji Polski spore problemy. Nic z tego. Gollob po raz kolejny pokazał klasę. Gdyby nie to, że bieg XV de facto zaczynał ze stratą kilku metrów, pewnie minąłby i Kennetha Bjerre zapewniając Stali wyjazdowe zwycięstwo. A tor? - Tor jest nowy, to fakt, ale nadal jest bardzo w porządku - krótko odparł pan Tomasz. - Można na nim jechać, można walczyć, jest bardzo dobry.
Jak się ma takie silniki... - można by dopowiedzieć. Ten tor jednak wymaga czasu. Swoistej żużlowej kwarantanny. Do półmetka zawodów niemal w ciemno można było wpisywać "trójkę" zawodnikowi jadącemu z pola A. Policzyliśmy, choć rachunek nie był skomplikowany. W siedmiu pierwszych wyścigach jadący z pierwszego pola święcili... 6 triumfów. Jeden Gollob zadawał kłam tej teorii. Ale on tego dnia wygrywałby nawet z pola E. - To jest właśnie to, że tu wszystko jest nowe. To jeszcze się musi poukładać. Tu trzeba przejechać raz, drugi, trzeci, żeby ten tor zaczął żyć. Tutaj wsypano 5 tysięcy ton materiału. I tak jest bardzo dobrze jak na pierwszy raz - na gorąco ocenił Cieślak.
Wśród gospodarzy pochwalić trzeba przede wszystkim młodych, Macieja Janowskiego oraz Leona Madsena (pierwszy raz jako senior i już wygrał bieg nominowany!). Ich postawie zawdzięczają wrocławianie to, że w końcówce goście nie przeważyli szali zwycięstwa na swoją stronę. Janowski dwoił się i troił, pokonał nawet bezdyskusyjnie samego Nickiego Pedersena, ale pojechać mógł tylko pięć razy. - Nie czuję się bohaterem. Bohaterem mógłbym być jakbyśmy wygrali. A Nicki? Nawet nie myślałem o tym, że to jego mam po prawej ręce. Była ciężka sytuacja po kontuzji Piotrka i musieliśmy dać z siebie wszystko - skromnie podsumował najlepszy w ekipie Betardu.
Dodajmy, że Piotr Świderski do momentu feralnego upadku w X gonitwie jechał świetne zawody i chyba rację ma trener Cieślak mówiąc o przełomowym znaczeniu tej kontuzji. W żadnej mierze przez "Świdra" nie zawinionej, bowiem spokojnie kontrolował on przebieg tego biegu, a staranował go Pedersen, podcięty wcześniej (a może tylko ostro zaatakowany?) przez Daniela Jeleniewskiego. - Uważam, że w tym wyścigu i w tej sytuacji nie było mojej winy. Jestem zdania, że to Nicki tam namieszał. Ja już tylko się ratowałem. Przecież oni już leżeli, kiedy ja bezskutecznie próbowałem ich ominąć - bronił się Daniel Jeleniewski.
Wśród gości oprócz obu liderów, dobry początek miał Matej Żagar. Kiedy w drugiej fazie meczu przygasł, obudzili się z kolei David Ruud (wyścig XI) i Tomasz Gapiński (bieg XIII). W dużej mierze to ich postawie goście zawdzięczają jeden punkt, we dwójkę wszakże - choćby nawet taką jak Gollob i Pedersen - meczu by nie zremisowali. - Ja nie jestem zadowolony z tego występu i uważam, że te zawody mi nie wyszły - tonował nastroje Tomasz Gapiński. - Owszem, pod koniec było lepiej, ale mógłbym tak powiedzieć, gdybym wygrał bieg XIV, albo gdybyśmy chociaż przyjechali na 4:2, co dałoby zwycięstwa w samych zawodach. Z czego tu się cieszyć? Ja ten bieg miałem wygrać - ambitnie podszedł do sprawy popularny "Gapa".
Caelum Stal swoje w tym sezonie jeszcze wygra. Betard, wydaje się, również jest na dobrej drodze do odbudowania swej, nadszarpniętej ostatnimi latami, pozycji w polskiej lidze. Miejscowych działaczy chyba nawet bardziej od tego jednego punktu ucieszyła wysoka frekwencja na "Olimpijskim". - Niechaj tylko Crump zacznie jeździć i ci kibice wrócą tu jeszcze nie raz - można było usłyszeć w kuluarach. Podpisujemy się pod tym. Jeszcze tylko zróbcie coś z tą maszyną startową...
Caelum Stal Gorzów - 45
1. Tomasz Gollob 13 (3,3,3,3,1)
2. David Ruud 7+1 (2*,0,0,3,2)
3. Matej Zagar 6 (2,3,1,0)
4. Tomasz Gapiński 5+2 (1*,0,0,3,1*)
5. Nicki Pedersen 11 (3,2,2,1,3)
6. Paweł Zmarzlik 2 (1,1,0,-,0)
7. Simon Gustafsson 1 (0,1)
Betard WTS Wrocław - 45
9. Kenneth Bjerre 8+1 (1,3,2*,0,2)
10. Leon Madsen 8+1 (0,1,3,1*,3)
11. Piotr Świderski 4+1 (3,1*,-,-)
12. Daniel Jeleniewski 4 (0,2,w,2,0)
13. Jason Crump 7+1 (2,1*,2,2,0)
14. Dennis Andersson 5 (3,0,-,-,2)
15. Maciej Janowski 9+3 (2*,2,1*,3,1*)
Bieg po biegu:
1. (62,8) Andersson, Janowski, Zmarzlik. Gustafsson 5:1
2. (62,0) Gollob, Ruud, Bjerre, Madsen (d4) 1:5 (6:6)
3. (61,7) Świderski, Zagar, Gapiński, Jeleniewski 3:3 (9:9)
4. (62,4) Pedersen, Crump, Zmarzlik, Andersson 2:4 (11:13)
5. (61,4) Gollob, Jeleniewski, Świderski, Ruud 3:3 (14:16)
6. (61,4) Zagar, Janowski, Crump, Gapiński 3:3 (17:19)
7. (61,2) Bjerre, Pedersen, Madsen, Zmarzlik 4:2 (21:21)
8. (60,1) Gollob, Crump, Janowski, Ruud 3:3 (24:24)
9. (61,4) Madsen, Bjerre, Zagar, Gapiński 5:1 (29:25)
10. (61,4) Janowski, Pedersen, Gustafsson, Jeleniewski (w/su) 3:3 (32:28)
11. (61,3) Ruud, Crump, Madsen, Zagar 3:3 (35:31)
12. (61,0) Gollob, Andersson, Janowski, Zmarzlik 3:3 (38:34)
13. (62,1) Gapiński, Jeleniewski, Pedersen, Bjerre 2:4 (40:38)
14. (61,3) Madsen, Ruud, Gapiński, Jeleniewski 3:3 (43:31)
15. (60,9) Pedersen, Bjerre, Gollob, Crump 2:4 (45:45)
Sędzia: Jerzy Najwer
NCD: w 8. biegu uzyskał Tomasz Gollob - 60,1 sek. (jednocześnie nowy rek. toru)
Widzów: ok. 9 000 (w tym ok. 100 gości)
Startowano wg I zestawu