Sławomir Pyszny: Jak będzie podobny tor, to powinno być dobrze

RKM ROW Rybnik miał najliczniejszą grupę młodzieżowców podczas finału krajowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Jedynym, który przebrnął przez gdański finał jest Sławomir Pyszny. Już w niedzielę czeka go kolejny mecz nad morzem, tym razem ligowy.

- Przyjechałem do Gdańska po to, aby awansować. Nie chodziło mi tu o zwycięstwo w zawodach. Udało mi się, z czego jestem bardzo zadowolony - powiedział tuz po zawodach Sławomir Pyszny, po czym dodał. - Ciągle doskwiera mi kontuzja, ale z zawodów na zawody jest coraz lepiej. Do kolejnego turnieju tej rangi będzie już ok i będę mógł jechać w pełni sił. Małymi krokami osiągam cel, którym był finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Zrobię wszystko, aby tam pojechać - zapowiedział rybniczanin.

Pyszny był jedynym zawodnikiem, który awansował w Gdańsku, a nie wygrał indywidualnie żadnego biegu. - Były dzisiaj dwójki, była jedna jedynka i to starczyło. Myślę, że było dobrze. Miałem problemy z dopasowaniem, ale liczyły się starty i ze swojego wyniku mogę być zadowolony - powiedział Pyszny, który wiedział dobrze, że stoi przed ogromną szansą zaistnienia na światowych torach. W końcu Polska dostała aż dziesięć miejsc w kolejnych rundach eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, z czego ośmiu żużlowców zostało wyłonionych w Gdańsku. Rybniczanin zauważył jednak, że o awans do kolejnych rund mogli się pokusić też inni. - Na przykład Rafałowi Flegerowi nie wyszło, chociaż dobrze jeździ. Czasem ma się słabszy dzień i nie można być pewnym siebie. Na każdych zawodach trzeba dawać z siebie wszystko - przypomniał zawodnik śląskiego zespołu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Czy gdański finał był dla rybnickich młodzieżowców swego rodzaju eliminacjami do miejsca w ligowym składzie na niedzielny mecz z Lotosem Wybrzeże właśnie na torze stadionu imienia Zbigniewa Podleckiego? - Żadnych eliminacji nie było. Trener skład ma już pewnie ustalony. Nie wiem, czy pojadę w niedzielę. Zobaczymy jak to będzie - zastanawia się Pyszny, który wierzy w sprawienie niespodzianki nad morzem. - Stać nas nawet na powalczenie o zwycięstwo. Gdy dojdzie jeszcze Andriej Karpov, to powinniśmy być groźni dla każdego i na wyjazdach i u siebie na torze - mówi optymistycznie nastawiony żużlowiec.

Inauguracja rybniczan została przełożona, natomiast Lotos Wybrzeże ma już za sobą inaugurację w Gnieźnie. - Gdańsk pojechał tam bardzo dobrze, a w Gnieźnie zawsze jest twardo. Wybrzeże to dobra drużyna, która tak jak większość drużyn w I lidze w tym sezonie ma bardzo równy skład. Każdego stać na awans do pierwszej czwórki - zauważył młodzieżowiec rybnickiej drużyny, który w środę przegrał z jedynym młodzieżowcem gdańskiej drużyny, który zakwalifikował się wraz z Pyszym do światowych eliminacji IMŚJ, Damianem Sperzem. - Nie udało mi się z nim wygrać, przyjechałem wtedy jako drugi. Jechał u siebie na torze, a ja nie mogłem się przez dłuższy czas spasować. Jak w niedzielę będzie podobny tor, to powinno być dobrze - zakończył z nadzieją w głosie Sławomir Pyszny.

Komentarze (0)