Żal straconych punktów - wypowiedzi po spotkaniu Start Gniezno - Lotos Wybrzeże Gdańsk

Start Gniezno po bardzo emocjonującym spotkaniu pokonał na swoim torze Lotos Wybrzeże Gdańsk w stosunku 47:43. Najlepszym zawodnikiem gości okazał się Magnus Zetterstroem, natomiast gnieźnianom liderował Michał Szczepaniak. Zawodnicy i trenerzy obu drużyn nie ukrywali, że mogli zdobyć tego dnia więcej punktów.

Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeża Gdańsk): Jest bardzo dobra atmosfera w zespole, wszyscy ze sobą współpracują. Zabrakło trochę komunikacji na torze i to zaważyło m.in. o tym, że Gafurov niepotrzebnie zrobił, że tak powiem, "dzięcioła". Mogło być wtedy w najgorszym wypadku 4:2 dla nas, skończyło się odwrotnie. Poza tym kluczowe jedne z pierwszych wyścigów, gdzie z 5:1 zrobił się zupełnie odwrotny wynik. Nie załamaliśmy rąk, zawodnicy pokazali ambicję i wolę walki. Nie neguję faktu, że Gniezno było faworytem, jednak jak mówiłem w zapowiedziach przyjechaliśmy walczyć o zwycięstwo, a jeśli mielibyśmy przegrać to jak najmniejszą różnicą. Na wyniku zaważył na pewno bieg trzynasty. Widziałem, że Gafurov był dobrze dysponowany, ale taki zawodnik nie powinien był dać się tak podpuścić. Ja nikogo nie rozgrzeszam, nikogo nie pocieszam, nie chcę też gratulować zawodnikom. Jesteśmy na początku drogi. Dzisiejszy mecz można było nazwać "falstartem", bo można było pokusić się przy odrobinie szczęścia o zwycięstwo. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Do rewanżu może się wiele zmienić, w składzie Startu jest wiele dobrych nazwisk. My o bonusach będziemy myśleć przed rundą rewanżową.

Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Jeśli chodzi o mój występ, to jestem bardzo szczęśliwy. Z wyniku, który osiągnęła drużyna, również jestem zadowolony. Mamy młody zespół, z przyszłością. Jestem przekonany, że możemy sprawić niejedną niespodziankę na innych torach. Ten gnieźnieński jest twardy, ale to przywilej gospodarza. U siebie, w Gdańsku, mamy inny. Musimy tylko znaleźć odpowiednie ustawienia motocykli. Z tych, które ja miałem dzisiaj, jestem zadowolony.

Dawid Stachyra (Lotos Gdańsk): Wydaje mi się, że odjechaliśmy dzisiaj bardzo dobre spotkanie. Na całym wyniku odbiły się drugi i trzeci bieg. W wyścigu juniorskim chłopaki się trochę nie porozumieli, jeden na drugiego nie spojrzał i uciekły cenne "oczka". 43 uzbierane przez nas punkty pozwalają realnie myśleć o zdobyciu punktu bonusowego.

Leon Kujawski (trener Startu Gniezno): Nie było łatwo, ale teraz wszystkie spotkania takie będą. I liga jest bardzo wyrównana, wszyscy dysponują silnymi składami, także pozostałe spotkania także nie będą należały do prostych. Nie zgodzę się z gdańszczanami, że mogli zdobyć więcej punktów, a nawet wygrać. Moim zdaniem powinnyśmy wygrać co najmniej 50:40. Wszyscy zawodnicy pojechali "na maksa", plusik na pewno mogę dać Michałowi Szczepaniakowi, który wspaniale dziś pojechał. Daugavpils? Na zawody jedzie się zawsze w jednym celu: po wygraną.

Peter Ljung (Start Gniezno): Spotkanie było ciężkie. Wygraliśmy i to wystarczy. Gdańsk jest dobrą drużyną, dlatego musimy być szczęśliwi z rezultatu, jaki udało nam się osiągnąć. Tor był dzisiaj śliski, dlatego o końcowym sukcesie decydował moment startowy. Jeśli wyszedłeś dobrze ze startu - wygrałeś. Wydaje mi się jednak, że musimy wnieść trochę zmian, jeśli chodzi o warunki torowe.

Matej Ferjan (Start Gniezno): Na pewno mogło być lepiej. Starałem się, szukałem ustawień motocykla. Momenty startowe miałem dobre, gorzej natomiast było na trasie. Musiałbym popracować nad samymi silnikami. Może wina tkwi sprzęcie, może leży po mojej stronie. Dwa dni temu byłem bardzo chory, dlatego nie skończyłem zawodów w Niemczech. Dzisiaj było już trochę lepiej. Może na mój występ złożyły się silniki, może choroba, może wszystko razem. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

Kacper Gomólski (Start Gniezno): Starty nie były najgorsze, ale w polu byłem wolny. Szkoda tego pierwszego biegu, gdzie zostałem wykluczony. Nie rozumiem tej decyzji, ale nie pozostaje mi nic innego, jak się z nią zgodzić. Było bardzo ciasno, trąciliśmy się z Damianem Sperzem łokciami. W ostatnim biegu goniłem Hliba, byłem szybszy, ale wyszedł chyba brak doświadczenia. Dziś przyjechał do nas groźny rywal, mający silny i wyrównany zespół, z uczestnikiem Grand Prix na czele. Poza tym Magnus jeździł kiedyś w Gnieźnie, co mu też na pewno pomogło. Żal tych pogubionych punktów, ale wszyscy walczyliśmy, po prostu nie zawsze wychodzi.

współpraca: W. Prusakiewicz(start.gniezno.pl)

Komentarze (0)