Dawid Lis: Trenujesz tutaj wraz z gorzowską młodzieżą. Co możesz powiedzieć o treningach w Gorzowie?
Tomasz Gapiński: Trenujemy wszyscy razem, w zespole. Myślę, że treningi są na tyle wystarczające, że wszyscy przygotujemy się dobrze. Na dzień dzisiejszy wygląda to super. W zeszły piątek robiliśmy testy wydolnościowe i naprawdę wszyscy wypadli bardzo pozytywnie i sam trener był zdziwiony, że tak wypadliśmy.
Czy poza treningami prowadzonymi w Gorzowie masz jeszcze swój indywidualny cykl przygotowań?
- Czasami zdarzało mi się przyjeżdżać cztery razy w tygodniu, czasami trzy. W domu też się sam przygotowuje, bo to jest dla mnie. Przede wszystkim biegam, chodzę na siłownie, czy rower, ale teraz nie, bo wiadomo jaka jest pogoda. Jak pogoda pozwala to jeżdżę na rowerze albo na crossie. Przyjeżdżam tutaj wtorek, środa, czwartek, czyli sala, siłownia i judo. Trzy moje podstawowe zajęcia, na których staram się i jestem co tydzień, plus dodatkowe, w zależności jak pasuje mi termin.
Jak wyglądają twoje plany treningowe na najbliższe tygodnie?
- Cały czas idę tym planem, jaki sobie ustaliliśmy z trenerem i myślę, że prowadzimy to bardzo dobrze.
A jeśli chodzi o zaplecze sprzętowe. Jaki jest stan twoich przygotowań?
- Na dzień dzisiejszy, sytuacja wygląda już bardzo dobrze. Praktycznie dokańczamy, dopieszczamy, te motocykle. Kwestia tygodnia, dwóch i będę gotowy w stu procentach do sezonu.
U jakich tunerów robisz motocykle?
- Nie zmieniłem, cały czas Dariusz i Ryszard Piela, Rzeszów i Jacek Filip, jeden silnik. Ci tunerzy się nie zmienili, może tutaj w Gorzowie u majstra też zrobię jeden.
Słyszałeś o pomyśle wprowadzenia nowych tłumików. Co o tym sądzisz?
- Mam te nowe tłumiki już, bo musiałem zakupić, ale na dzień dzisiejszy nie wypowiem się na ten temat. Nie jeździłem, nie testowałem ich wcześniej, zobaczę na początku sezonu. Wsiądę na motor, założę te tłumiki i będę mógł coś więcej powiedzieć na ten temat.
Jak oceniasz współpracę z trenerem Czernickim?
- Z trenerem Czernickim pracuje mi się dobrze, już pracowałem z nim parę lat wstecz w pilskiej Polonii. Ta współpraca układała nam się dobrze, czy w zeszłym roku, jak trener był w Unii Leszno, ja we Włókniarzu Częstochowa, też potrafiliśmy dobrze się porozumiewać. Myślę, że teraz będzie jeszcze lepiej, ponieważ jesteśmy w jednym zespole.
Czy fakt, że nie przygotowują się z wami obcokrajowcy i Tomasz Gollob, może jakoś wpłynąć podczas sezonu na atmosferę w parkingu?
- Nie, myślę, że nie. Przeważnie, w każdym klubie, tych zawodników zagranicznych na treningach nie ma, czasami zjawią się na obozie na kilka dni. Wiadomo, Tomek ma swój tok przygotowań od kilkunastu lat i tego nie zmienia. Ci młodzi zawodnicy też są ambitni, waleczni, starają się wykonywać wszystkie ćwiczenia bardzo dobrze. Tak już wcześniej wspomniałem, te testy wydolnościowe naprawdę wyszły bardzo dobrze, więc trener był bardzo zadowolony i my sami też. Te wyniki budzą dodatkową mobilizację do pracy.
Zdążyłeś się już zaaklimatyzować w drużynie podczas tych wspólnych treningów?
- Myślę, że tak. Poznajemy się cały czas, z dnia na dzień. Już na dzień dzisiejszy znamy się bardzo dobrze. Myślę, że w sezonie będziemy pomagać sobie jak bracia.
Czy obecny tok przygotowań pozwoli na powtórzenie wyników z poprzedniego roku?
- Na pewno tak, bo dlaczego nie? (śmiech) Myślę, że skład mamy naprawdę fajny. Mamy dwóch zawodników, takich, którzy, będą koniem napędowym, a nasza trójka, w sumie piątka, będzie dociągać do nich, na których nie będzie wywierana presja. Myślę, że podołamy temu zadaniu.
Jeżeli w Polsce przez dłuższy czas będzie się utrzymywać obecna aura, czy planujesz treningi na torze poza granicami kraju?
- Ogólnie jako klub planujemy wyjazd do Chorwacji, do Gorican. Mamy jechać całym zespołem. Prawdopodobnie będzie to na przełomie połowy marca, w zależności jaka pogoda będzie u nas. Coś takiego jest planowane, także na pewno będziemy jeździć.